Miły gest Kowalskiego i Siarkowskiej. Bronią dzieci przed szczepionką, bo po co im ona

ASZdziennik
Co jest powinnością posłów na Sejm RP w czasach pandemii? Otóż wycieczka do Nowego Dworu Gdańskiego, by tam bronić dzieci przed otrzymaniem szczepionki chroniącej przed COVID-19. Tak przynajmniej wynika z przejmującej historii, którą na Twitterze opublikowali posłowie PiS Janusz Kowalski i Anna Maria Siarkowska.
Fot. Twitter/Janusz Kowalski, Pixabay
Razem prześledźmy ich przygodę, która być może jest cynicznie obliczona na zdobycie poparcia foliarzy, a być może wynika z potrzeby serca, bo ktoś tu sam jest foliarzem. Skąd mamy to wiedzieć jako prości redaktorzy portalu satyrycznego? Jak tłumaczą reprezentanci narodu - wielokrotnie powtarzając przy tym poważne słowa "interwencja poselska" - udali się na północ Polski, ponieważ doszły ich słuchy, że w jednym z Domów Dziecka szczepi się tam dzieci. To straszna wiadomość zwłaszcza w dobie globalnej pandemii i najwyraźniej nie można tego tak zostawić.


Zwłaszcza jeśli jest się - jak Siarkowska - przewodniczącą Parlamentarnego Zespołu ds. Sanitaryzmu, którego celem w teorii jest obrona wolności obywatelskich antyszczepionkowców, a w praktyce to chyba promocja czwartej fali.

"Dzieci są dla nas najważniejsze - ich bezpieczeństwo, ich zdrowie" - powiedziała z powagą pani przewodnicząca pod Domem Dziecka. Brzmi to zupełnie tak, jakby chciała walczyć dla nich o możliwość zaszczepienia się przeciwko potencjalnie śmiertelnej chorobie, a nie odwrotnie.

Wiadomo już, że za kluczową interwencję poselską wdzięczna Kowalskiemu i Siarkowskiej jest już naprawdę dość duża grupa osób.

W 100% złożona z foliarzy z Twittera i w 0% z dzieci z Nowego Dworu Gdańskiego.

To jest ASZdziennik, ale wycieczka posłów do Domu Dziecka nie jest zmyślona.