Depopulacja po szczepionkach jedyną nadzieją introwertyka na odwleczenie spotkań z ludźmi

ASZdziennik
Nie zdążył jeszcze nacieszyć się domem, a już chcą go wysłać do ludzi. Robert z Wrocławia od marca 2020 roku żył sobie beztrosko aż do dziś, kiedy obudził się z powiadomieniem o terminie szczepienia. Przed oczami momentalnie stanęli mu ludzie z pracy i interakcje towarzyskie.
Fot. 123rf.com
Robert swoją jedyną nadzieję pokłada w depopulacji sterowanej przez Billa Gatesa albo w ciężkich powikłaniach poszczepiennych. Niestety: powikłania są tak rzadkie, że właściwie nie ma na co liczyć.

Zaledwie 1 na 1000 podanych dawek szczepionki wiąże się z powikłaniami, z których większość to ból ramienia, osłabienie i chwilowa gorączka. To wcale nie urządza Roberta.

- Internetowa pseudonaukowa szuria daje mi w tych dniach jedyne wsparcie - niechętnie przyznaje Robert, który szuka iskierki nadziei przeglądając grupy antyszczepionkowe na Facebooku. - Aż ciepło robi mi się na sercu jak pomyślę, że to Justyna Socha ma rację, big pharma chce depopulacji, a współczesna medycyna jest błędem.


Robert nie prosi o wiele. Niewielki wstrząs anafilaktyczny i hospitalizacja do końca czerwca mu wystarczy, bo z powodu otwarcia hoteli Monika zasugerowała wspólny wypad na Mazury za dwa tygodnie, a Michał i Jola "zaszczycili" go zaproszeniem na 25-osobowe wesele w połowie czerwca.

- O zakrzepicę zatok żylnych mózgu to nawet nie proszę, ale admin grupy "Depopulacja - GATES, 5G, PFIZER, PRAWDA" upiera się, że dostaje ją właściwie każdy - rozmarzył się Robert.

I stanowczo dementuje pogłoski, jakoby w piwnicy pracował nad własną mutacją COVID-19.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.