USA usuwa watażkę z północnoamerykańskiego państwa. Teraz spróbuje przywrócić tam demokrację

ASZdziennik
Stany Zjednoczone usunęły szalonego dyktatora z jednego z państw na dalekim Zachodzie. Udało się przeprowadzić tam demokratyczne wybory, w których zwyciężył proamerykański kandydat.
Fot. Wikimedia Commons
Nie udało się niestety uniknąć rozlewu krwi, gdy fanatyczni zwolennicy ustępującego dyktatora zajęli budynek lokalnego parlamentu. Poradziły sobie z nimi policja i gwardia narodowa, więc nalot bombowy nie był konieczny.

Nowo wybrany przywódca szybko zabrał się do pracy i już pierwszego dnia zaczął odwracać szkodliwe decyzje poprzednika. Ponownie włączył swój kraj do porozumienia paryskiego i Światowej Organizacji Zdrowia oraz zatrzymał budowę muru, który miał oddzielić państwo od sąsiadów.

- To pierwsze od lat kroki tego zajmującego niecałe 10 milionów km2 państewka ku demokracji - oceniają polityczni komentatorzy.


Część osób powątpiewa jednak w szlachetność motywów USA i krytykuje ingerencję w sprawy wewnętrzne północnoamerykańskiego państwa. I twierdzi jej powodem są południowe, bogate w ropę, tereny tej krainy.

To jest ASZdziennik, ale trochę tak jest.