Mama przestała się martwić, że nie starczy. Zaczęła martwić się, że się zmarnuje
Wielka ulga 63-letniej pani Marii z Włocławka. Po dwóch dniach stresu, że nagotowała za mało i nie starczy bigosu, pierogów, ryby w galarecie i makowca, może wreszcie przejść do nerwówki, że znowu przesadziła, a pasztet, schab, śledzie i sernik się zepsują.
Chcemy tutaj tylko przypomnieć, że nadprogramowe jedzenie można oddać potrzebującym. Mamy przestaną się martwić, a słoiczek albo dwa na pewno komuś się przydadzą.
W tym roku z powodu COVID-19 akcja "Podzielmy się", którą pamiętamy z poprzednich lat, nie działa, ale jest kilka innych sposobów na uratowanie jedzenia.
Warto zlokalizować najbliższą jadłodzielnię, na przykład na tej mapce. Pamiętajmy, że do jałodzielni nie wolno przynosić produktów zawierających surowe jajka, mięso i niepasteryzowane mleko. Nie wolno też przynosić alkoholu.
Jedzenie można też wykorzystać do innych potraw albo po prostu zamrozić. Bank Żywności w Krakowie przygotował nawet grafikę, na której widać, że te pierogi z powodzeniem mogą poczekać na lepszą chwilę w naszej zamrażarce.
Dzięki!
To jest ASZdziennik. Nic nie zostało zmyślone.