Bohaterstwo narodowców w Białymstoku. Obronili kościół przed dziewczynkami z chóru parafialnego

ASZdziennik
Narodowi katolicy dzielnie bronią kościołów w całej Polsce przed zakusami lewactwa, które dniami i nocami marzy, żeby zbrukać świątynie czarną mszą. Tylko dzięki ich wyjątkowej czujności i sprawnemu działaniu udało się ocalić kościół na Wysokim Stoczku w Białymstoku.
Fot Jędrzej Nowicki / Agencja Gazeta
- Przy kościele na wysokim stoczku kręci się grupa osób z kartkami, aktualnie stoją przy plebanii i "domku Napoleona" - zaalarmował Mateusz, jeden z członków narodowej grupy interwencyjnej.

Ten krótki komunikat wystarczył, żeby postawić obrońców wiary na równe nogi. Do akcji wkroczył batalion uderzeniowy "Wpierdol".

- Jedziemy - zaraportował krótko Kamil.

- 2 osoby jadą też - dodał Piotr.

- Jechać tam? - dopytywał się trzymający w odwodzie posiłki kolejny.

Na miejscu błyskawiczne znalazł się oddział szturmowy narodowców uzbrojonych w noże, kamienie, butelki, gaz pieprzony i pałki teleskopowe.


- To schola z księdzem. Nie przyjeżdżać - wydał komunikat Kamil.

- Fałszywy alarm, dziewczynki ze scholi. Postoimy jeszcze. Dziękuję chłopakom, którzy przyjechali za interwencję! - napisał Inny Kamil.
Nacjonaliści przez chwilę obserwowali jeszcze dziewczynki z chóru parafialnego. Były dużo mniejsze i słabsze od nich. Z trudem stłumili więc chęć spuszczenia im wpierdolu i wrócili do domów.

To jest ASZdziennik, ale Straż Narodowa nie została zmyślona.