Organizacja wpieprzająca się w życie kobiet nie chce, żeby kobiety wpieprzały się w jej życie

Łukasz Jadaś
Straszne: ktoś wtrąca się w życie organizacji, która żyje z wtrącania się w życia innych!
Fot. Wikimedia Commons
Na terenie całego kraju od dawna dochodziło do licznych przypadków wpieprzania się antykobiecej, homofobicznej i represyjnej organizacji w życia i ciała zamieszkujących go kobiet.
Tym razem stało się jednak coś okropnego. Ktoś złamał rozdział spraw tej antykobiecej, homofobicznej i represyjnej organizacji od spraw państwa, na co do tej pory mogła pozwolić sobie tylko ta antykobieca, homofobiczna i represyjna organizacja.

Taki przecież był kompromis.


Tym razem to kobiety wpieprzyły się w sprawy organizacji, która żyła z wpieprzania się w sprawy kobiet. Dla wielu oburzonych świadków, obserwatorów, publicystów i mediów to dowód, że granice zostały przekroczone. I że mamy do czynienia z dziczą. Czy "dzicz" demonstrująca w świątyniach chce objąć ścisłą kontrolą penisy, jądra i spermę urzędujących w nich ministrantów, księży i biskupów? Chce skazywać ich na cierpienie? Narażać ich zdrowie i życia dla własnego widzimisię?

Fuj, nie. To chce zrobić z ciałami i życiem kobiet wspomniana wyżej organizacja.

Kobiety demonstrujące w świątyniach żądają zaś, żeby organizacja, która ma duży problem z wtykaniem penisów w ciała dzieci, przestała oprócz tego wtykać nos w sprawy dotyczące życia i ciał innych osób.

Innymi słowy: by organizacja wreszcie się odpierdoliła, bo chyba innych słów, powtarzanych od setek lat, nie rozumie.

To jest ASZdziennik, ale nic nie jest zmyślone.