Częsty błąd: nawet 80% singli szuka miłości na Tinderze zamiast w schronisku dla psów

Łukasz Jadaś
To najczęstszy błąd, jaki popełniają osoby szukający drugiej połówki. Nawet 80 proc. singielek i singli wybiera Tindera zamiast schroniska dla zwierząt. Skąd wynika ta niewiedza?
Fot. 123rf.com /Facebook/Biegna6lap
- Szukam miłości, szczęścia, zrozumienia i prawdziwego przyjaciela - twierdzi 26-letnia Agnieszka, która, nie wiedzieć czemu, przegląda Tindera zamiast grupę na Facebooku z psiakami czekającymi na adopcję.

Agnieszka nie jest zresztą jedyna.

Wygląda na to, że nawet 80 proc. użytkowników Tindera nie wie o istnieniu schronisk oraz o tysiącach psów i kotów, które tylko czekają, by obdarzyć kogoś nieograniczoną miłością i wierną przyjaźnią.

Pod tym względem, schroniska i fundacje zostawiają serwisy randkowe daleko w tyle.

- Przekonałem się, że poszukiwanie tego jedynego nie polega na swipe'owaniu w prawo, tylko na odkurzaniu swetra z sierści - twierdzi Mateusz, który od roku dzieli mieszkanie z 5-letnim kundelkiem Dolarem.


Niestety, większość użytkowników Tindera nadal łudzi się, że to tam znajdzie prawdziwą miłość. To pewnie dlatego psiaki postanowiły przyjść im z pomocą. I założyły sobie konto na Tinderze. Jak poinformowali nas pomocnicy Yuki i Krisa, po założeniu konta mają już umówionych kilka randeczek, które być może przerodzą się w stały związek i miłość do końca życia.

Jedno jest pewne: dzięki tym psiakom na Tinderze wreszcie żaden superlajk się nie zmarnuje.

To jest ASZdziennik, ale w sumie to nic nie zostało zmyślone.