Wyborcy Trzaskowskiego wracają w Bieszczady. Powstał szlak omijający wrogie gminy
Dobre wieści dla tych wyborców Rafała Trzaskowskiego, którzy już zadeklarowali, że noga ich nie postanie na pisowskim Podkarpaciu, ale jednak żal im bieszczadzkich wędrówek. Specjalnie dla nich powstał nowy szlak turystyczny. Omija on wrogie gminy, a przebiega wyłącznie przez te, w których zwyciężył kandydat KO.
- Nie wolno nam zapomnieć o tych dwóch biednych gminach zakleszczonych między pisolandem a Ukrainą - mówi empatyczna Aldona z Poznania (71,94% na Rafała).
Jak dowiaduje się ASZdziennik, turystów do położonych przy samej granicy gmin dowiezie specjalny, opancerzony pociąg. Po odjeździe z Warszawy Wschodniej nie będzie zatrzymywał się na kolejnych stacjach, żeby nie wszedł do niego żaden pisowiec.
Niektórzy z potencjalnych turystów już zadeklarowali, że dowiozą mieszkańcom Cisnej i Lutowisk - uwięzionym niby w Berlinie Zachodnim - dowolne produkty, o które poproszą. Będą to przede wszystkim uśmiech, wsparcie i pieniądze zarobione na zachód od Wisły.
- No i "Gazeta Wyborcza", której na pewno tam nie ma - dodaje Aldona.
Wiadomo już, że na nowym szlaku będzie można oglądać same przyjemne rzeczy.
- M.in. dorzecze Soliny, południowe stoki Połoniny Wetlińskiej, zamglone poranki, łosie, jelenie, ptactwo oraz turystów z Polski A - wymienia organizator wycieczek "Szlakiem demokracji".
To jednak nie wszystko. Najodważniejsi podróżnicy będą mogli - oczywiście po odpowiednim przygotowaniu i z przewodnikiem - przekroczyć granicę Cisnej i Lutowisk, by zapuścić się w dzikie ostępy takie jak gminy Baligród czy Czarna (odpowiednio 66,87 i 61,56% dla Dudy).
Żeby zobaczyć, że tam też żyją ludzie.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.