Niesforna Kinga Duda. Powiedziała przy tacie, że wszyscy są równi i nikt nie zasługuje na nienawiść
W rodzinie Dudów na jasnym firmamencie reelekcji pojawiła się ciemna chmura niezgody. Agata i Andrzej wiedzą już, że kolejne pięć lat spędzą w Pałacu Prezydenckim, wspólnie oglądając Outlandera, ale nie są pewni, czy aby na pewno dobrze wychowali córkę. Niesforna Kinga Duda wyszła na mównicę na wieczorze wyborczym taty i powiedziała, że LGBT to ludzie.
Rodzice 25-latki już głowią się, czy na pewno mądrze zrobili, pozwalając jej wyjechać do Londynu. Prawdopodobnie to tam ich jedynaczka nasiąkła tak odległymi od tradycyjnych polskich wartości ideami jak równość, szacunek i nierzucanie w ludzi kostką brukową za to, że są homoseksualni.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, w rodzinie Dudów zapanowały ciche dni.
Andrzej od czasu niefortunnej wypowiedzi nie odzywa się do córki, a dziś przy rodzinnym śniadaniu w milczeniu jadł jajecznicę, znacząco patrząc w okno.
Na szczęście wciąż istnieje jeszcze możliwość, że Kinga Duda po prostu żartowała. Jak wskazują eksperci, całe jej przemówienie było wygłoszone z przymrużeniem oka.
Bo miała też powiedzieć o Andrzeju Dudzie:
- Jest to człowiek kompetentny, który będzie nas godnie reprezentował, który nie będzie miał wpadek i gaf.
To jest ASZdziennik, ale Kinga Duda naprawdę zaapelowała, żeby nikt w naszym kraju nie bał się wyjść z domu.