Bo brakuje rąk do pracy: lekarze zastąpią listonoszy na wyborach

Łukasz Jadaś
Sytuacja jest poważna. Jeżeli epidemia będzie się rozszerzać, istnieje poważne ryzyko, że podczas wyborów prezydenckich 10 maja zabraknie rąk do pracy. Na szczęście jesteśmy na to gotowi. Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, listonoszy mogą zastąpić lekarze, ratownicy, pielęgniarze i farmaceuci.
Fot. 123rf.com
- Epidemia może obrócić wniwecz plan przeprowadzenia wyborów prezydenckich - powiedział nam informator zastrzegający anonimowość. - Dlatego są już plany, by zasilić pocztę siłą roboczą z mniej istotnych sektorów życia publicznego.

Jeżeli projekt uda się zrealizować, nawet 100 tys. lekarzy, pielęgniarek, ratowników i farmaceutów będzie mogło spokojnie odejść ze stanowisk i poświęcić się ważniejszym zadaniom.

- Dobro i bezpieczeństwo wyborów prezydenckich jest najcenniejsze, a w ciężkich czasach wszystkie błahe sprawy schodzą na plan dalszy - podkreśla nasz informator.


Ratownicy medyczni zabezpieczą transport kart do głosowania, lekarze podadzą je wyborcom w odpowiednich dawkach, a farmaceuci bez trudu odczytają nawet najbardziej nabazgrane "iksy" przy odpowiednich kratkach.

Wiadomo już, że dla personelu medycznego w Polsce będzie to wielki test ze słynnej przysięgi Hipokratesa.

"Po pierwsze nie szkodzić politykom".

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.