Jest decyzja w sprawie matur. Za przyjście na egzamin bez maseczki MEN odejmie 10 punktów

Marta Nowak
Premier Morawiecki, MEN i Ministerstwo Zdrowia zgodnie stanęli po stronie młodych Polaków, których w maju czeka egzamin dojrzałości. W dobie pandemii Covid-19 postanowili zadbać o bezpieczeństwo maturzystów, którzy już wkrótce stłoczą się w ciasnych aulach. Każdy uczeń będzie musiał mieć na sobie rękawiczki, bo inaczej będzie mandat 5000 zł i -10% punktów.
Fot. Pixabay
- To rozwiązanie jest synergicznym połączeniem obostrzeń, które wprowadziliśmy w innych miejscach takich jak sklepy czy parki - wyjaśnił Morawiecki. - Być może niektórym wyda się ono restrykcyjne, ale rządowi leży na sercu, by polscy uczniowie byli bezpieczni.

Nowe zasady są jasne: każdy maturzysta będzie musiał okazać ubrane w rękawiczki ręce na wejściu do sali egzaminacyjnej wraz z dowodem osobistym. W przypadku braku rękawiczek u jakiegoś krnąbrnego ucznia, który postanowił zostać rozsadnikiem koronawirusa, do szkoły wkroczy policja i wypisze mandat.


Jak dowiaduje się ASZdziennik, to nie wszystko. Aby rękawiczki działały, do listy zachowań zabronionych podczas egzaminu oprócz korzystania z telefonu i kontaktowania się z innymi dołączy również dotykanie się po twarzy.

- To wyćwiczy w młodych ludziach żelazną wolę i umiejętność panowania nad sobą w obliczu stresu - tłumaczy premier. - Ja w ich wieku potrafiłem nie dotykać twarzy przez siedem godzin, jeśli tak sobie postanowiłem.

Jedno jest pewne: decyzja rządu wreszcie zakończyła maturalny chaos i napięcie.

- Teraz wszyscy maturzyści mogą spokojnie przygotowywać się do najważniejszego egzaminu w swoim życiu - zapewnia minister edukacji Dariusz Piontkowski.

- No chyba że jednak odwołamy wszystko na tydzień wcześniej, bo tak.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.