Dramat Lecha Wałęsy. Dostaje tylko 6 tys. złotych emerytury, a żona mu wszystko wydaje

ASZdziennik
Koronawirus to nie tylko mycie rąk, zamknięte lokale i paniczny lęk, kiedy ktoś odkaszlnie w sklepie. Dla wielu Polek i Polaków - zatrudnionych choćby w gastronomii, rozrywce czy kulturze - przedsięwzięte środki bezpieczeństwa oznaczają także utratę dochodów. Co gorsza, koronakryzys nie omija nawet największych. Właśnie zbankrutował Lech Wałęsa.
Fot. Flickr/MEDEF, flickr.com/photos/besoindair/3883972259, CC BY-SA 2.0
Bo jak on ma niby wyżyć za te marne 6 tysięcy złotych emerytury miesięcznie.

- Ja mam 6 tys. zł prezydenckiej emerytury i za tyle nie dam rady się utrzymać, bo moja żona Danuta wydaje 7 tysięcy miesięcznie - powiedział Super Expressowi Wałęsa, który przynosi do domu pieniądze, a jego żona, jak to kobieta, rozpuszcza je na prawo i lewo.

- Miałem wiele wyjazdów zaplanowanych. Miałem lecieć do Włoch, Niemiec, USA i w inne miejsca i to mi wszystko padło niestety... I bankrutuję teraz - mówi Wałęsa, który normalnie wygłasza na Zachodzie wykłady za kwoty od 10 do 100 tysięcy euro, więc w przeciwieństwie do innych nie miał z czego odłożyć na trudne czasy.


Jak dowiaduje się ASZdziennik, w obliczu tragedii prezydenta zwykli Polacy znów pokazali, że w trudnych chwilach potrafią się zjednoczyć. Już rozpoczęli akcję wsparcia rzeczowego dla bankrutującej ikony Solidarności, aby wspomóc ją w koronawirusowym kryzysie.

- W moim domu prezydent zawsze może liczyć na miskę ryżu z pomidorami. Wiem, to niewiele, ale dzielę się tym, co mam - mówi 34-letnia Aneta z Gdańska.

A 28-letni Patryk, poruszony tragedią Wałęsy, już zawiózł mu 12 rolek papieru Velvet.

To jest ASZdziennik. Trochę zmyśliliśmy, ale wszystkie cytaty z Wałęsy są prawdziwe.