Poradnik dla singielek: Jak zrobić samej imprezę w domu, żeby było jak co piątek

Marta Nowak
Domowe wieczory stają się nużące? Zrobiłaś już pilates z YouTube'a, obejrzałaś wszystkie filmy studia Ghibli i nauczyłaś się piec chleb na zakwasie? Chciałabyś wreszcie się zabawić tak jak w zwyczajny piątek na mieście? Jeśli tak, niniejszy poradnik jest właśnie dla ciebie.
Fot. 123rf.com
Sprawdź, jak solo, w zaciszu czterech ścian, imprezować tak, jakby nie było ani jutra, ani koronawirusa.

1. Ubierz się wytwornie.
Jeśli jesteś miłośniczką klubów, gdzie jest bramkarz na wejściu i panie wchodzą za free, a panowie za 30 złotych - weź obcisłą sukienkę, kopertówkę na łańcuszku i szpilki. Jeżeli imprezujesz raczej po skłotach czy tam innych barach przy instytucjach kultury (R.I.P.), włóż brudne adidasy, za dużą bluzę z lumpa i nerkę. Każdy ma swoją definicję elegancji, ważne, żeby nie siedzieć w piżamie. Zrób sobie makijaż jak z serialu "Euphoria", a do torebki wsuń prezerwatywę, bo w piątkową noc nigdy nic nie wiadomo.


2. Odpal wideokonferencję z przyjaciółkami.
W końcu nie możesz imprezować sama, co nie? Niech każda z was otworzy swoją butelkę wina - na normalnym porządnym biforze też zwykle wychodzi tak jedna na głowę, więc będzie jak w życiu. Rozmawiajcie głośno o swoich perypetiach. Jeśli połączenie będzie słabe i zacznie rwać, nie martw się - przecież i tak najfajniejsze są własne historyjki.

3. Przenoś się.
Kluczowym elementem porządnej imprezy jest przenoszenie się. Z domu na bifor, z biforu do klubu, z klubu na czyjąś domówkę, z czyjejś domówki do baru na dobicie. Ty możesz przenosić się z kuchni do pokoju, z pokoju na balkon i (dla odważnych) z balkonu do windy. Rano obudzisz się i pogratulujesz sobie, że tak mało zapłaciłaś za Ubera.

4. Wypij za dużo.
Oszołomiona faktem, że duża butla Jagera w sklepie kosztuje 65 złotych, a w przeliczeniu na szoty w barze o stówę więcej, nie żałuj sobie. Pijana, nabij sobie siniaka o stół i stłucz coś. Jeśli zazwyczaj nie palisz, ale na imprezach sępisz od znajomych, też się przygotuj. Kup sobie paczkę i wyjaraj dwa ukradkiem, narzekając, że wolisz cienkie.

5. Nagraj głupie instastories.
Chyba wiadomo. Szkoda, że nie ma z tobą znajomych, bo zawsze fajniej kręci się ich niż siebie, ale wrzuć mocny filtr i jakoś sobie poradzisz. Jak się wstydzisz, nagraj psa.

6. Napisz coś do kogoś na Tinderze.
Ponieważ we własnym domu trudno zarywać do przypadkowej osoby, zdaj się na internet. Przesuń w prawo dwadzieścia profili po kolei i zacznij pisać. Rano obudzisz się ze znajomym poczuciem kaca moralnego, a oprócz tego (bonus!!!) trzema dickpicami w prywatnych wiadomościach na Insta.

7. Przyrzeknij sobie, że nigdy więcej.
Żeby już w 100% było tak, jak co piątek.

To jest ASZdziennik. Imprezujcie rozważnie.