Hołownia "chce rozmawiać" z kobietami, które potrzebują tabletek 72h po. No to mu napisałam

Marta Nowak
Kandydat na prezydenta, Szymon Hołownia, właśnie udzielił Onetowi interesującego wywiadu. Zapytany o to, czy antykoncepcja awaryjna powinna być - jak przed rządami PiS - dostępna bez recepty, Hołownia powiedział, że nie ma na ten temat absolutnie żadnego poglądu. I że w końcu nie chce zostać prymasem Polski, tylko prezydentem.
Fot. Facebook/Szymon Hołownia
Abstrahując od tego dziwnego o prymasie (WTF, serio?), Hołownia łaskawie stwierdził, że owszem, mógłby podyskutować z kobietami, które potrzebują pigułek "dzień po".

"- Dajmy przykład: młoda dziewczyna z małej miejscowości chce kupić pigułkę. Towarzyszy jej wstyd, nerwowość. Czy w pana ocenie to jest normalne, że musi jechać do innego miasta, szukać lekarza, który wypisze receptę i płacić 150 zł za pięciominutową wizytę? Czy to jest sprawiedliwe?

- Nie wiem. Chętnie bym się spotkał z taką dziewczyną, wysłuchał jej argumentów, bo być może za rzadko je słyszałem, by wyrobić sobie zdanie."


No to postanowiłam w chrześcijańskim geście pomóc panu Szymonowi wyrobić sobie zdanie. Nie tylko ja, bo akcja #ListdoSzymona zaczęła się wczoraj tutaj:
Pomyśleliśmy w ASZdzienniku, że może wiadomości na Facebooku czyta nie Szymon Hołownia, tylko jakiś stażysta od SM-ów, więc napisaliśmy konserwatywne pismo na papierze.

I serio, jeszcze wczoraj nie sądziliśmy, że ASZdziennik będzie musiał wyjaśniać kandydatowi na prezydenta RP tajniki seksu, reprodukcji i funkcjonowania NFZ:
To jest ASZdziennik, ale żaden cytat z Hołowni nie został zmyślony. Jak dziwnym trafem się okaże, że któraś z was jest potencjalną użytkowniczką pigułki "dzień po", to pan Szymon na pewno się ucieszy, jak mu napiszecie.