27-latka nadal zmęczona po porannym fitnessie w październiku 2018

Łukasz Jadaś
O rany, ta pobudka o 5 rano naprawdę dała się jej we znaki. Do biurka 27-letniej Pauliny z warszawskiego Żoliborza podchodzą znajomi i proszą, by przystopowała z tym porannym fitnessem, bo wygląda na bardzo zmęczoną. To wszystko przez intensywny trening, na który Paulina poszła w poniedziałek 22 października 2018 roku.
Fot. 123rf.com
Chód w miejscu z wysoko uniesionymi nogami, zginanie i prostowanie szyi, przysiady, 20 brzusków i 30 pajacyków, planki. To wszystko doprowadziło Paulinę do skrajnego wyczerpania.

- Pamiętam jak dziś... - wspomina zmęczona Paulina. - Przeczytałam na jakimś blogu, że mój metabolizm powinien zacząć dzień od pracy pełnych obrotach i dałam się namówić jak pierwsza naiwna - dodaje zaspana 27-latka.

Bo gdyby Paulina wiedziała, jak będzie czuła się w lutym 2020 roku, to na pewno w październiku 2018 nie kupiłaby tego karnetu. I nie nastawiłaby budzika na 5:00. I nie wmawiałaby sobie przez te dwie godziny, że oto narodziła się na nowo. I nie zostawiłaby tych trzech emoji napiętych muskułów pod tym jednym wpisem Ewy Chodakowskiej.


- Przyjdź na siłownię wcześniej, unikniesz tłumów, tak mi mówili - twierdzi Paulina i przysięga, że przez te niewinne "hantelki" do dziś strzyka jej coś w plecach. - Dasz sobie zastrzyk energii na cały dzień, mówili... - wspomina kłamstwa, przez które dziś najchętniej zawinęłaby się w kocyk i została tak na całe życie.

Bo co z tego, że dzięki porannym ćwiczeniom Paulina miała wtedy wolne całe popołudnie, skoro dziś wychodzi na jaw, że ma zmarnowaną resztę życia?

Jak dowiaduje się ASZdziennik, podobne przykre doświadczenia skutecznie zniechęciły Paulinę do owsianek.

Do dziś wspomina tę łyżkę, którą wmusiła w siebie w październiku 2018.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.