"Mój pies też tak robi" jedynym wkładem singielki do rozmowy o dzieciach koleżanek

Łukasz Jadaś
Od 15 minut kiwa głową ze zrozumieniem, bo zna to ze swojego życia. 33-letnia Magda wie jak to jest, gdy przed wyjściem do pracy ktoś tuli się do nogi i nie chce puścić. Wie też, jak wiele trzeba wysiłku, by upilnować go na spacerze.
Fot. 123rf.com
- Mój pies też tak robi - zauważa Magda już piąty raz, odkąd temat rozmowy z koleżankami zszedł na dzieci.

Magda zna wszystkie cienie i blaski opieki nad dorastającymi bąblami. Jej Homer jest co prawda adoptowany, ale to nie czyni jej przecież gorszą matką.

- To prawda, że gdy tylko w domu pojawia się mały brzdąc, zmieniają się nam priorytety - zgadza się z Pawłem, tatą 10-miesięcznej Majeczki. - Mój już nauczył się załatwiać tak jak trzeba, ale na początku było ciężko - pociesza Hanię, która uczy córeczkę nocnikowania.

Kasi, której 6-latka grymasi nad jarzynami, Magda poradziła zmienić karmę na mokrą, a Monikę wręcz skarciła za kostkę czekolady, którą ta poczęstowała swojego synka. Przecież to śmiertelna trucizna i jak w ogóle może tak narażać życie swoich ukochanych?


Magda pamięta też, zupełnie jak Ewka, jak kamień spadł jej z serca, gdy po jakimś paskudnym wirusie Homer wreszcie zrobił normalną kupkę.

Singielka podkreśliła też, że wcale nie żałuje, że odkąd opiekuje się Homerem, rzadziej spotyka się ze znajomymi. Brzdąc daje jej tyle radości, że nie musi właściwie wychodzić z domu - podkreśliła, patrząc z wyrzutem na koleżanki i kolegów, którzy marzą, by czasem zostawić dziecko u dziadków i wyrwać się na imprezę.

Magda podkreśla jednak, że z chęcią sama nauczy się czegoś od koleżanek z podobnymi doświadczeniami.

Bo na przykład bardzo chciałaby wiedzieć, jak niemowlak Marty wytrzymuje sam 8 godzin w domu, i czy nic jej nie niszczy.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.