Dramat 30-latki. Ludzie mówili jej, żeby schudła, a odkąd schudła, słyszy, że okropnie schudła
Do dziwnego paradoksu doszło w życiu 30-letniej Magdy z Lublina. Kobieta po latach wysłuchiwania od bliskich, że warto by było zrzucić parę kilo i naprawdę, zapuściłaś się, Magda, postanowiła posłuchać dobrej rady i schudła. Cel został osiągnięty: teraz 30-latka już nie słyszy krytycznych komentarzy o swojej nadwadze.
- Powinna coś zjeść - twierdzi matka 30-latki, która od studiów jej powtarzała, że nikt nie zechce grubej dziewczyny. - Patrzeć nie można, skóra i kości. Zjedz zupy, Magda.
- Martwię się, czy nie przesadza. Może to anoreksja? - zastanawia się troskliwa koleżanka (rozmiar S), która na wymiankach ciuchowych nigdy nie przymierzała ubrań od Magdy, "bo na mnie to będzie straszny oversize". - Rozumiem, żeby zrzucić trzy albo pięć kilo, ale żeby zaraz wypracować sobie taką figurę jak ja, ta szczuplejsza przyjaciółka?
Swoje zdanie na temat figury Magdy ma też sąsiadka z bloku, która dobrze wie, że to nienormalne tak schudnąć i od razu nie przytyć znowu.
- Pewnie rak - kiwa głową pani Basia spod trójki.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, jedyną szansą dla 30-latki, by ukrócić nieprzyjemne komentarze na temat jej szczupłości, jest znowu przytyć.
I wtedy będzie mogła posłuchać hasła "Co się stało? Bo już tak było dobrze".
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.