Biblioteki oblężone. Nie można normalnie poczytać, wszystko wypożyczyli ci od postanowień na 2020

Łukasz Jadaś
Przyszedł styczeń i znowu to samo: frekwencja w czytelniach na Mazowszu wzrosła o 80 proc. w stosunku do grudnia. Wielu Polaków postanowiło, że w 2020 roku przeczyta 52 książki. Stali klienci załamują ręce i czekają, aż słomiany zapał sezonowców się skończy.
Fot. 123rf.com
– Nowi klienci obiecali sobie, że zaczną więcej czytać od nowego roku i masowo zapisują się na eventy na Facebooku – przyznaje pani Katarzyna, bibliotekarka z biblioteki miejskiej na warszawskim Żoliborzu. – Tylko dzisiaj założyłam 87 nowych kart, trzy razy tyle, ile przez ostatni kwartał 2019.

Jak jednak przyznaje pani Katarzyna, wiele z nich się zmarnuje, bo styczniowi klienci zwykle wykruszają się po miesiącu. Wszystko przez słomiany zapał, źle dobrane lektury i zbyt wyśrubowane cele, które sobie postawili.

– Zwykle kończy się na "Mikrotykach" Sołtysa i paru opowiadaniach Alice Munro, a powieści Twardocha i reportaże Szczygła wracają do nas niedoczytane – przyznaje pracownik biblioteki miejskiej w Pułtusku. - Klienci mówią, że robią sobie "cheat read" z tygodnikami, a potem nigdy nie wracają.


Stali klienci bibliotek muszą sobie jakoś radzić. Tak jak pani Agata, która regularnie czyta od 18 lat. Wystarczyło, że stanęła obok półki z literaturą piękną, by tłum neofitów się rozstąpił i miała "Trylogię nowojorską" Austera całą dla siebie. Nikt nawet nie odważył się zająć jej książek.

– Nie są groźni, ale często po sobie nie sprzątają i zapominają o wyjęciu zakładek – przyznaje pani Agata. – Często znajduje je w połowie powieści.

W styczniu wszyscy chcą być oczytani, ale kiedy okazuje się, że trzeba usiąść na wygodnej kanapie z kubkiem herbaty, robi się coraz mniej odważnych. Bibliotekarze ostrzegają: z takim podejściem lepiej w ogóle nie zaczynać. Zwłaszcza, że o wypadek nietrudno.

– Dziś musieliśmy ratować chojraka, który bez rozgrzewki złapał za "Czarodziejską Górę" i twierdził, że bez problemu to udźwignie – alarmuje bibliotekarka z Warszawy. – Inny całkowicie pogubił się w Lemie i przez dwie godziny szukał tam warsztatu reportera.

Biblioteki przewidują, że oblężenie potrwa do końca stycznia.

Przypominają też, że w ramach nawiązanej współpracy karty biblioteczne można już zamykać razem z karnetami na siłownie.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.