Tak się kończy świąteczny zamęt. Rodzina wyrzuciła psa pod domem opieki, a babcię wywiozła do lasu
Bożonarodzeniowa gorączka każdego przyprawia o zawrót głowy. Przekonała się o tym czteroosobowa rodzina z Mazowsza. Przez całe to zamieszanie z zakupami, gotowaniem pyszności i strojeniem domu, odwiozła swojego psa do domu opieki, a z auta na autostradzie pod lasem wyrzuciła niedołężną babcię. Miało być dokładnie na odwrót.
Doskonale wiedziała o tym rodzina z Mazowsza, dlatego już dawno planowała uśpienie swojego psiaka i podrzucenie babci do domu opieki, bo przecież w tym wieku każdy czas jest dobry na badania. Niestety, coś poszło nie tak.
– Będziecie się śmiać, ale tak jakoś wyszło, że babcię Tereskę wyrzuciłem na autostradzie, a Funio trafił do domu opieki – powiedział tata drapiąc się w głowę, a początkowe zdziwienie rodziny ustąpiło miejsca wesołości. – No, ale świerk za to znalazłem dorodny, żywiczny, pachnący lasem.
Czego się nie robi, by spotkać się w tę wigilijną noc w ciszy z całą w miarę młodą, zdrową, atrakcyjną i nie przysparzającą problemów rodziną?
– To będą piękne święta, mimo tej wpadki – uspokoiła rodzinę pani Agata, prezentując jednakowe sweterki w renifery dla wszystkich. – Parę lat temu Funio też miał taki, no ale sierść tak mu wypadała, że nasze nowe koce z wełny czesankowej, w które będziemy się otulać na rodzinnym oglądaniu "To właśnie miłości", byłyby całkowicie zrujnowane.
Bo koniec końców, przecież wszystko skończyło się dobrze.
Potrącona babcia trafiła do szpitala na co najmniej miesiąc, a pies pobiegł za innym autem podrzucającym rodzica do domu opieki. To będą piękne święta.
To jest ASZdziennik. O tym, że nie wszystko zostało zmyślone, przeczytacie na blogu lekarki weterynarii oraz w serwisie dla lekarzy.