Sukces drogiej restauracji. Serwuje jeszcze mniejsze dania na jeszcze większych talerzach

Mariusz Ciechoński
Ekskluzywna warszawska restauracja Trop Cher odkryła prosty sposób, jak być jeszcze bardziej ekskluzywną warszawską restauracją.
Fot. 123rf.com
Szef kuchni wytwornego lokalu, aby nadać jeszcze więcej szyku, kazał wymienić standardową zastawę na o wiele większą. Teraz drugich dań w Trop Cher nie podaje się już na 27 cm talerzach, tylko na gigantycznych półmiskach o średnicy piłki do ćwiczeń.

Znacznemu zmniejszeniu uległy natomiast porcje. Te już wcześniej były małe, bo przecież jedzenie w ekskluzywnych restauracjach nie służy przecież po to, żeby się nim na jeść, a stanowi jedynie część Doświadczenia. Teraz wielkość porcji Trop Cher trzeba mierzyć w mikrogramach i nanometrach.

– Polecamy na przykład pieczonego turbota z topinamburem, przy czym topinambur zastąpiliśmy pojedynczym plasterkiem rzodkiewki, a pieczonego turbota pieczonym powietrzem – opowiada mistrz kuchni Jean Pierre Prétentieux.


Dania nie dość, że są pyszne i świetnie wyglądają na zdjęciach (jeśli tylko ma się 48-krotny zoom), to są dietetyczne. Porcje są tak małe, że mają ujemny bilans kaloryczny.

Jeśli ktoś chce przetestować szerszy zakres umiejętności szefa kuchni, w Trop Cher za 270 zł dostępne jest menu degustacyjne z mniejszymi porcjami sześciu różnych dań. Oraz mikroskopem, aby je zlokalizować na talerzu.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytat i wydarzenia zostały zmyślone.