Smutek weganki. Kupiła na kolację ostatni 80-kilogramowy woreczek bobu w tym sezonie

ASZdziennik
A więc to by było tyle. Z tą ponurą myślą usiądzie dziś do kolacji Agnieszka z warszawskiego Powiśla. Przyniosła dziś do mieszkania kolejny woreczek swojego ukochanego świeżego bobu. Sprzedawca z bazarku uprzedził ją, że to prawdopodobnie ostatnie 80 kg w tym sezonie.
Fot. 123rf.com
– Nie zdążyłam wszystkich przepisów z Jadłonomii wypróbować, a już przychodzi się nam żegnać... – mówi do bobu Agnieszka, nieśmiało wtykając widelec do miski.

Z ostrożnych szacunków wynika, że od maja do lipca Agnieszka utopiła w bobie ok. 130 tysięcy złotych, z czego 98% w pierwszym tygodniu sprzedaży, gdy po całym roku na głodzie płaciła za niego po 80 zł za kilogram. Czas, który potrzebny był jej na ugotowanie zakupionego bobu, wystarczyłby do czterokrotnego okrążenia kuli ziemskiej pieszo.

Hummus z bobu, pasta z bobu, sałatka z bobu, kopytka z bobu, zupa bobowa, bób zapiekany, kotlety z bobu, bób pieczony – to tylko niektóre z potraw, których nigdy nie spróbowała Agnieszka, bo najlepszy był po prostu z czosnkiem i koperkiem.


– Na panią Agnieszkę zawsze czekało odłożone pod ladą 80-100 kg, po znajomości – przypomina pan Jacek, właściciel osiedlowego warzywniaka.

– Niestety na tym chyba koniec, zwijam interes i wracam do pracy w maju 2020 – dodał pan Jacek, który wraz z zakupami Agnieszki utracił główne źródło utrzymania.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.