Utopijna wizja świata w Cyberpunku 2077. Zakłada, że w 2077 roku będą jeszcze ludzie

Mariusz Ciechoński
Cyberpunk 2077 to najgoręcej zapowiadająca się gra komputerowa przyszłego roku. Twórcy znakomitego Wiedźmina ciężko pracują, żeby ich nowa produkcja zdobyła podobne uznanie co przygody Geralta z Rivii. Ostatnio jednak pojawiają się zarzuty, że wizja świata w 2077 roku jest zbyt cukierkowa.
Fot. flickr.com/steamXO
W grze eksplorujemy Night City - kontrolowane przez wielkie korporacje, toczone wojnami gangów miasto przyszłości. Jego mieszkańcy to w dużej części brutalni kryminaliści albo cyberprzestępcy zdolni do zhakowania elektronicznego wszczepu i wykorzystania go przeciwko właścicielowi.

Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu ten opis pewnie brzmiałby mrocznie, ale w obliczu zbliżającej się katastrofy klimatycznej razi swoją utopijnością. Przede wszystkim wizja, że w 2077 roku nadal będzie istnieć ludzkość jest bardzo optymistyczna. OK, jasne, ktoś może przejąć twoją cybernetyczną rękę, żebyś strzelił sobie w głowę, ale przynajmniej ludzkość nie dogorywa po wojnie atomowej wywołanej kryzysem migracyjnym z powodu wzrostu temperatury na planecie.


Naukowcy uważają, że ludzkość może wyginąć w 2050 roku. Obraz Ziemi 27 lat po przewidywanej apokalipsie, gdzie największymi problemami nie są powodzie, susze i pożary, a przestępczość, korki i irytujące neonowe reklamy jest bardzo krzepiący.

– Martwi mnie ten cukierkowy setting – pisze Paweł Przemyk, recenzent gier. – Szkoda, że twórcy rezygnują z pokazania tego całego syfu, jaki niesie prawdziwa przyszłość i idą ścieżką Blizzarda, żeby przyciągnąć młodszych graczy.

I faktycznie, Cyberpunk 2077 otrzyma kategorię wiekową 12+. Po prostu cała ta przemoc i nagość nie umywa się do tego, co czeka dzieci za 30 lat IRL.

To jest ASZdziennik, ale w Cyberpunku 2077 naprawdę będzie można zhakować komuś wszczepy. Nieźle.