Ranking dorosłych rzeczy. Sprawdź, ile z nich ogarniasz i dowiedz się, czy faktycznie jesteś dorosła

Marta Nowak
Myślisz, że automatycznie stałaś się dorosła z chwilą, gdy skończyłaś 18 lat? No nie, tak to nikt nie myśli, bo jak się ma 18 lat, to człowiek się cieszy, że może już kupić w każdym sklepie piwo na legalu i to jest cała jego refleksja. Dorosłość to nie wiek.
Fot. 123rf.com / Pixabay
Dorosłość to liczba dziwnych, dorosłych wyzwań, którymi przez całe życie zajmowali się twoi rodzice, a teraz nagle ty musisz.

Dlatego, żeby raz na zawsze zakreślić jej jasną, widzialną granicę, przedstawiamy ranking najbardziej dorosłych rzeczy. Jeśli w życiu zdążyłaś już zaliczyć przynajmniej 7 z nich: gratulacje. Jesteś dorosła i twoja matka już nic nie może ci kazać.

10. Sama zapisujesz się do lekarza. Na NFZ też.

Do LuxMedu to każdy głupi umie się zarejestrować przez internet, ale rejonowa przychodnia to już wyższy level. Póki mama dzwoni do rejestracji, to na pewno jeszcze nie jesteś dorosła. Jeśli mama jest lekarką i po prostu ogarnia ci wizytę u koleżanki – tym bardziej.


9. Rozliczasz PIT.

Doskonale wiesz, dlaczego słowo „prokrastynacja” w kwietniu brzmi trochę inaczej niż w innych miesiącach roku. +20 punktów do dorosłości, jeśli masz zapomniany login i hasło w co najmniej trzech programach typu „z nami najprościej rozliczyć PIT”.

8. Nie pytają cię o dowód, jak kupujesz fajki.

Może dlatego, że kupujesz fajki o 8.50 rano w Żabce położonej w twoim własnym biurowcu, masz na sobie garsonkę i oprócz Marlboro Goldów bierzesz sałatkę w pudełku. A może dlatego, że już po prostu masz dorosłą twarz, kto wie.

7. Wzywałaś fachowca do awarii.

Zatrzaśnięte drzwi, wymiana syfonu w zlewie, problem z gniazdkiem elektrycznym, awaria bojlera. Najpierw szukałaś polecajek, potem dzwoniłaś, a w końcu stałaś nad fachowcem i bezgłośnie modliłaś się, żeby się dało naprawić i żeby nie za tysiąc złotych.

6. Zapamiętujesz ceny paliwa.

Wiesz, na jakiej stacji jest najtaniej, gdzie lepiej nie tankować, a gdzie niby spoko, ale zawsze tłok. Potrafisz przeprowadzić o tym kulturalny small talk z ojcem.

5. Barman w knajpie mówi ci per „pani”.

I masz wrażenie, że jest młodszy od ciebie.

4. Masz kredyt.

Przed tobą 30 lat odpowiedzialności, dorosłości i strachu o to, że cię zwolnią z roboty. +20 punktów do dorosłości, jeśli to hipoteczny.

3. Smakuje ci whisky.

Potrafisz wytłumaczyć, co to single malt i cieszysz się, jak w Auchanie rzucą Monkey Shoulder, a przede wszystkim po prostu lubisz ten smak. A jeśli whisky dalej smakuje ci tak, jakbyś piła niszowe perfumy unisex, to jeszcze trochę przed tobą.

2. Zalałaś sąsiada z dołu albo sąsiad z góry zalał ciebie.

I musiałaś ogarnąć hardkorowe negocjacje, kwestię ubezpieczeń (+50 punktów, jeśli masz ubezpieczone mieszkanie), wydzwaniać do administracji budynku, żeby zakręcali wodę, i czekać na ich fachowców od rur. W najgorszym przypadku zalanie wiedzie bezpośrednio do punktu 1 – ostatecznej tranzycji między światem dzieciństwa a dorosłością.

1. Robiłaś remont.

Remont – to cekolowanie, godziny spędzone w markecie budowlanym na dobieraniu listew, to dylemat, czy sypialnię robić na odcień Beżowy Podmuch, czy Lekkie Cappuccino. Ale to też ważny moment graniczny, który na zawsze uczy pokory. Kiedy już sobie uświadomisz, że w obliczu takich potęg jak spółdzielnia, instalacja elektryczna i pan Edek od kafelków jesteś tylko marnym pyłem, na zawsze mija młodzieńcze poczucie wszechmocy.

I jesteś ostatecznie dorosła.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.