Wpadka polskiego internetu. Rzucił się na wierność Dominiki Figurskiej, zapomniał, że nie jego #!@$! sprawa
Dziwna zbiorowa fascynacja ogarnęła w ostatnich dniach polski internet. Wszyscy rzucili się omawiać losy małżeństwa Dominiki Figurskiej, aktorki i kandydatki do Europarlamentu z listy PiS. I tak, my sami też na chwilę ulegliśmy tej manii, ale przemyśleliśmy sprawę i uznaliśmy, że w sumie co nam – i wszystkim innym – do tego.
Tylko że po pierwsze to było lata temu, po drugie Figurska i jej mąż po całej historii jednak do siebie wrócili – więc rzeczywiście, zgodnie z hasłem, wygrała rodzina – a po trzecie i najważniejsze: nic nikomu do cudzych życiowych perypetii, prywatnych wyborów i problemów z przeszłości.
I faktycznie, można by było mówić o hipokryzji, gdyby Figurska dzisiaj jednocześnie promowała się hasłem o rodzinie i zaniedbywała swoją własną. Można mówić o hipokryzji, kiedy polityk z jednej strony ma gębę pełną frazesów o wartościach chrześcijańskich i roli rodziny, a z drugiej strony źle traktuje własną żonę. Ale to nie jest ten przypadek.
Bo dziś sama aktorka jasno mówi, że kryzys w ich małżeństwie został dawno zażegnany, a jej mąż deklaruje pełne wsparcie dla Dominiki. Nie ma powodu, żeby w tej sytuacji wypominać jej skandale sprzed lat. Pogodzili się? Super, ich sprawa.
A jak ktoś chce nie lubić Figurskiej, to łatwiej niż za prywatne historie można to zrobić za, na przykład, jej poglądy o Czarnym Proteście i aborcji. I okazać dezaprobatę w ten sposób, że na nią nie zagłosuje.
A to jest bardzo dobra wiadomość dla wszystkich z innych okręgów wyborczych.
Którzy wreszcie mogą odetchnąć z ulgą i pójść porobić coś fajniejszego niż rozmyślać nad Dominiką Figurską.
To jest ASZdziennik. Nic nie zostało zmyślone.