Dramat Szczepana Twardocha. Napisaliśmy rymowane streszczenia jego powieści [PRAWDA]

ASZdziennik
Szczepan Twardoch wydał zbiór swoich felietonów "Jak nie zostałem poetą". W ASZdzienniku postanowiliśmy odpowiedzieć na pytanie tytułowe. I sprawdziliśmy, jak brzmiałyby "Drach", "Morfina" i "Król", gdyby Szczepan Twardoch jednak poetą został.
Fot. Wydawnictwo Literackie
Oto trzy powieści Szczepana Twardocha pisane wierszem, po których podziękujecie Szczepanowi Twardochowi, że został przy prozie.

KRÓL

Złote sikory, czerwone chryslery,
wódka, bokserzy, Żydzi, ONR-y.
Nie było nudy przed wojną w Warszawie,
Jakubowi Szapiro żyło się ciekawie.

Czasem wymuszonko, czasami szantaże,
Kubuś robił wszystko, co szef gangu każe.
I tak to się bawiła w gangsterkę ferajna,
aż przyszło dług odzyskać od ojca Bernsztajna.

I gdy ciało ofiary na kawałki ciachał,
WTF? #jprdl: Jakub się zawahał.
Niby wszystko wporzo, bo odzyskał mienie,
ale coś go ruszyło. Być może sumienie.

Dwie lekcje zapamiętać trzeba z Kuby poniewierki:
Pierwsza: jak jesteś bokserem, unikaj gangsterki.
Druga: bardziej cenna, jak zegarek złoty:
W Wiśle przed wojną żyły kaszaloty.


MORFINA

Był sobie raz Konstatnty, na miły Bóg,
co raz Polakiem, a raz Niemcem być mógł
Miał niestety ten chłopina sporego pecha,
Że akurat w wojennej Warszawie zamieszkał.

A że chłop drażliwy był,
Nienawidził Polski z całych sił.
Co tam wojna, co tam trudy,
On chce tańczyć, on chce wódy.

Błędem jednak byłoby w tym marnym losie,
Widzieć jeno zmorfinione prosię.
Bo los Kostka nie był śliczny.
Wszak to bohater jest dynamiczny.


DRACH

Mówią, że "Drach" to saga o Śląsku.
Jest tam kilka zdań pisanych po polsku.
I nie myślcie sobie, że to zaniedbanie:
to po to, by czytelnik czuł wyobcowanie.

Choć brzmi to jak udręka, i jak obowiązki,
przed lekturą "Dracha" warto poznać śląski.
Niemiecki język na Śląsku to też nie jest nowość,
a autor mocno podkreśla wielokulturowość.

By wymieniać postacie, miejsca tutaj nie ma:
dość wspomnieć Josefa. Oraz Nikodema.
Retro imionom proszę się nie dziwić,
bo to normalka u mieszkańców Gliwic.

Josefów, Gertrud, Ernsów, jest w "Drachu" bez liku.
Jak na całym Śląsku, a zwłaszcza w Rybniku.
A czy "drach" to smok? To wątek ciekawy.
Ale trudno powiedzieć, zwłaszcza tym z Warszawy.


To jest ASZdziennik, ale Szczepan Twardoch naprawdę wydał zbiór felietonów "Jak nie zostałem poetą".