Cud w parafii od palenia książek. Trzeciego dnia Harry Potter wrócił nietknięty na półkę

ASZdziennik
Trzy czytelniczki Maria, Magdalena i Sylwia poszły uprzątnąć popioły po spalonych w gdańskiej parafii książkach. Wczesnym rankiem w drugi dzień tygodnia udały się nad palenisko, kiedy słońce wzeszło. Gdy jednak spojrzały, ujrzały, że popioły zniknęły, a dużo ich było.
Fot. Facebook.com / Fundacja SMS z Nieba
Wtem ujrzały młodzieńca ubranego w czarną szatę i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich "Nie bójcie się! Szukacie Harry'ego Pottera spalonego. Nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go spalili. Lecz idźcie do biblioteki, tam Go ujrzycie". One wyszły i uciekły, ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach.

Harry Potter objawił się najpierw Marii, która była bibliotekarką. Pojawił się nagle na półce, a ona poszła i oznajmiła to innym. Ci jednak słysząc, że książka jest cała i na nowo do czytania zdatna, nie chcieli wierzyć. A wtedy ona wyjęła ją z torebki i poczęła czytać: "Państwo Dursleyowie spod numeru czwartego przy Privet Drive mogli z dumą twierdzić, że są całkowicie normalni, chwała Bogu. Byli ostatnimi ludźmi, których można by posądzić o udział w czymś dziwnym lub tajemniczym, bo po prostu nie wierzyli w takie bzdury".


A oni zrozumieli, że to zaprawdę "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" i pożałowali swojego braku wiary i uporu. Jeden tylko, Tomasz, który był niczym państwo Dursleyowie, powiedział: "Jeśli nie zobaczę śladów popiołu na stronach, palca nie poślinię i strony nie przewrócę, nie uwierzę". Obejrzał więc strony, palec swój poślinił i stronę przewrócił, i rzekł:

"Magia".
To jest ASZdziennik, wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.