Polska nadal popiera przemoc wobec dzieci. Oto jak sądowo zmusić 10-latkę do wiary w Boga [5 KROKÓW]

ASZdziennik
Pamiętacie historię 10-letniej Wiktorii? Dziewczynka została ochrzczona, ale wychowała się w świeckiej rodzinie. Po rozwodzie rodziców zamieszkała z tatą. Kiedy mama zapisała ją na religię, a Wiktoria po pół roku stwierdziła, że nie chce na nią chodzić, ojciec wypisał ją z zajęć. I tu wkroczył sąd rodzinny, który uznał, że konstytucyjna wolność sumienia i wyznania Wiktorii nie dotyczy.
Fot. facebook.com/events/536776060059691/
Bo skoro dziewczynkę ochrzczono, to nie ma bata, ma być katoliczką i już. Nawet jeśli na lekcjach religii nie rozumie, o co chodzi, odstaje od grupy i źle się tam czuje.

Pisaliśmy już o tym w styczniu, ale teraz, po kolejnej rozprawie, sąd nie tylko utrzymał decyzję dotyczącą katechezy, ale wprowadził też inne rewolucyjne zmiany w życiu 10-latki.

Oto, jak na drodze sądowej uratować dziecięcą duszyczkę przed wiecznym potępieniem za pomocą prostych środków takich jak przemoc wobec dzieci i łamanie sumienia.

1. Na jedynego świadka w czasie decydującej rozprawy powołaj katechetkę.


2. Każ mamie, która stała się gorliwą katoliczką, przygotować dziecko do pierwszej Komunii. Nie zareaguj na to, że przygotowanie z jej strony ogranicza się do kupienia białej sukienki i straszenia piekłem, które sprawia, że Wiktoria boi się, stresuje i gorączkuje. No trudno. Lepiej niech pocierpi teraz niż przez całą wieczność w kotle pełnym siarki.

3. Uznaj, że deklaracja dziewczynki o tym, że nie wierzy w Boga, jest “powieleniem przekonań taty”. Nie dostrzeż faktu, że zmuszanie do chodzenia na religię jest dążeniem do tego, żeby dziewczynka powieliła przekonania mamy.

4. Przyznaj rodzicom opiekę naprzemienną, chociaż mama od razu mówi, że nie będzie chodzić z córką do psychologa (Wiktoria ma afazję), a wychowaniem zajmie się babcia, a nie ona. Wszystko, żeby uwolnić dziecko od stałego wpływu ojca-ateisty.

5. Przed ustaleniem, kto w jakim zakresie ma się zajmować Wiktorią, nie wysłuchaj na rozprawie samej Wiktorii.

Bo doprawdy po co.

To jest ASZdziennik. Więcej o Wiktorii można przeczytać tutaj.