Fot. 123rf.com/tokfm.pl
Reklama.
O sprawie 9-latki z Mazowsza pisze serwis TOK FM. Julia (imię zmienione) została zmuszona do uczestnictwa w katechezie przez Sąd Rodzinny. Wszystko zaczęło się od konfliktu rodziców.
– Matka zapisuje córkę na katechezę, a ojciec, z którym dziewczynka mieszka po rozstaniu rodziców, ją wypisuje – czytamy. – I nie ma znaczenia to, że sama dziewczynka nie chce uczestniczyć w zajęciach religijnych.
Sprawa 9-latki trafiła do Sądu Rodzinnego, a ten nie uwierzył Julii, że w 2019 roku w bogów można nie wierzyć. Nie uznał także oświadczenia o wypisaniu z lekcji religii podpisanego przez ojca Julii oraz przez samą dziewczynkę.
I do czasu wydania wyroku w sprawie ograniczenia praw rodzicielskich matce, sąd kazał dziewczynce uczęszczać na katechezę. Następny termin rozprawy wyznaczono na marzec.
Sąd uznał, że dziewczynka została przecież ochrzczona w Kościele rzymskokatolickim (jak większość ateistów w Polsce) i stwierdził, że lekcje religii pomogą jej w nawiązaniu kontaktów z rówieśnikami (bo relacje nawiązywane w stresie i pod przymusem są tym, czego zdaniem sądu z Mazowsza dzieci potrzebują najbardziej).
A czy Sądowi Rodzinnemu działającemu w zgodzie z ustaleniami współpracy na linii Państwo - Kościół można zarzucić coś jeszcze, oprócz wspierania przemocy wobec dzieci? Pewnie nie.
Bo jeżeli w ramach katechizacji chciał pokazać dziecku jak wygląda piekło, to właśnie mu się to udało.
logo
To jest ASZdziennik. Sąd na Mazowszu naprawdę skazał 9-latkę na katechezę.