Duma tysięcy Polek. Ich mężczyźni bohatersko rzucili się do obrony świata w nowej grze
W wielu polskich domach piątkowy wieczór miał upłynąć na wspólnym oglądaniu seriali, długich rozmowach przy winie, planowane były też wyjścia do znajomych. Ale gdy tysiące graczy usłyszało wezwanie o pomoc z pogrążonego w chaosie Waszyngtonu w The Division 2, osobiste plany musiały pójść na bok. Na szczęście partnerki zrozumiały. I są dumne.
– Oglądaliśmy właśnie finał Detektywa, kiedy Mariusz dostał powiadomienie o skończeniu ściągania The Division 2. Miałabym w takiej chwili postawić swoje egoistyczne plany przed tak wielką sprawą, jako uratowanie Waszyngtonu? Zamówiłam mu tylko pizzę i pełna dumy pomachałam na pożegnanie – wspomina dramatyczne chwile Daria z Warszawy.
– Siedzieliśmy ze znajomymi nad planszówką, kiedy Tomek wskazał na migającą na pomarańczowo tarczę zegarka. Wiedziałam, że stało się coś ważnego. Kim byłabym, gdybym go zatrzymała? – opowiada Martyna z Nowej Soli. – Poprosiłam tylko, żeby na siebie uważał i nie siedział dłużej niż do 5 rano, żeby chociaż te dwie godziny przed kwalifikacjami Kubicy pospał.
Jak udało się nam ustalić, dzielni Polacy i Polki wykazują się w Waszyngotnie niebywałą odwagą. Zza oceanu płyną wieści o charyzmatycznym Jacku, który na 16 levelu poprowadził czteroosobowy rozdział w niemożliwym rajdzie po zasoby. Gwiazdą forów jest też Monika, która korzystając tylko z shotguna wykonała główną misję w The Theater. – Dziękujemy, agentko Division – nie mogła wyjść z podziwu Odessa Sawyer, której córkę uratowała Monika.
Choć to jeszcze nieoficjalna informacja, partnerzy i partnerki graczy już w sobotę rano zamierzają specjalnie uhonorować swoich bohaterów.
Mówi się nawet o powstrzymaniu się od pytania, czy w ogóle spali.
To jest ASZdziennik, ale z grubsza nic nie zostało zmyślone.