Miły gest przedszkola. Pokazało dzieciom zwierzęta, które można spotkać w lesie. Tyle, że martwe

ASZdziennik
Częstochowskie przedszkole Małe Bambino zapewniło maluchom nie lada atrakcję - zaprosiło eksperta, który pokazał im leśne zwierzęta. Na szczęście dzieci nie musiały w tym celu chodzić do lasu. Bo ekspertem był myśliwy, a zwierzęta były martwe.
Fot. Facebook.com/Warszawski-Ruch-Antyłowiecki / 123rf.com
Kilkuletnie dzieci w ramach warsztatów przyrodniczych mogły przebierać w stercie zwłok, głaskać sztywne borsuki i pozować do zdjęć z truchłami lisów. Dowiedziały się też, co jedzą martwe zwierzęta (nic) i gdzie można je spotkać (u myśliwego w szafie i na ścianie). W dodatku dzieci nie musiały się obawiać, że spłoszą ex-mieszkańców lasu i mogły ich traktować jak przedmioty.

O zabawie maluchów zaalarmował Warszawski Ruch Antyłowiecki, który najwyraźniej nie rozumie, że zabawa martwymi ciałami zwierząt to dla dzieci superrozrywka i edukacyjna przygoda:


"Przedszkole Małe Bambino uczy dzieci wrażliwości.

Zachęcamy rodziców do składania oświadczenia dyrektorom placówek, do których uczęszcza Wasze dziecko, że nie życzycie sobie, żeby myśliwi wypaczali Wasze dzieci.
Myśliwi chodzą po szkołach i przedszkolach w całym kraju i przeprowadzają indoktrynację. Prędzej czy później zawitają w Waszej placówce, jeśli nie zgłosicie sprzeciwu.

Gotowe oświadczenie znajdziecie tu:
www.stopdeprawacji.pl" Tymczasem 5-latki z Małego Bambino już nie mogą się doczekać kolejnych zajęć – na fermie zwierząt futerkowych i ubojni.
To jest ASZdziennik, ale "warsztaty przyrodnicze" w przedszkolu nie zostały zmyślone.