NFZ zakłada obozy adaptacyjne dla alergików. Zarazi ich katarem, żeby byli gotowi na wiosnę

Łukasz Jadaś
Kichanie, łzawienie oczu, ból głowy i ciągłe zmęczenie. To tylko niektóre atrakcje, jakie czekają na alergików na finansowanych przez NFZ obozach aklimatyzacyjnych. Lekarze utrudnią im oddychanie, żeby po nadejściu wiosny nie doznali nagłego szoku.
Fot. 123rf.com
NFZ przypomina, że nagłe wejście w partie wysokich temperatur wiąże się z ryzykiem pylenia.

Alergicy, rozpieszczeni cudowną aurą przez jesień i zimę, mogą bez przygotowania bezmyślnie wybrać się na spacer po parku.

A tam wczesnokwitnąca olcha tylko czeka na pierwsze ofiary.

– Pierwszą dawkę rinowirusów dostaną alergicy, którym olchy, leszczyny, topole i wierzby zaczynają dokuczać już w marcu - zapewnia jedna z przychodni z Ciechocinka. – Chwilę po podaniu mikrobów alergicy poczują osłabienie, swędzenie w nosie i gardle, dostaną kataru i bólu zatok.


– Słowem, poczują się tak samo, jak w każdy przeciętny dzień od marca do września – podkreślają lekarze.

– Chcemy zapewnić im fatalne samopoczucie i trudności z oddychaniem przez minimum tydzień – podkreśla NFZ. – Żeby uniknąć oblężenia sanatoriów, alergików podzielimy na cztery turnusy, zgodnie z krajowym kalendarzem pylenia, a pierwsze miejsca zajmą alergicy z zachodniej części kraju.

Sanatoria będą obowiązkowe dla niemal wszystkich alergików w Polsce, za wyjątkiem tych, którzy już poczuli wiosnę i odważnie wyszli na spacery bez czapek.

Mają sami aklimatyzować się na L4.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.