Blef znajomego. Obiecał wieczór z planszówkami, od 2 h trwa wieczór z czytaniem zasad do planszówek
Kiedy Michał zapraszał do siebie na planszówki, obiecywał miły wieczór z graniem w planszówki. Wszyscy potwierdzą. Ani słowem nie wspomniał, że "sam musi sobie trochę przypomnieć" i przez co najmniej dwie godziny będzie wertował instrukcję, czytając każdą stronę na głos.
– Dobra, może po prostu zagramy i będziemy się uczyć na bieżąco? – zaproponowała znudzonym głosem Natalia.
– Jasne, już za chwilę, chciałem tylko tak szybko jeszcze raz przejrzeć strony od 17 do 34 i już możemy zacząć rozkładać planszę – zapewnił Michał. – Gra jest super, zobaczycie. Co prawda nie pamiętam żadnych zasad, ani szczegółów rozgrywki, bo grałem już dobre trzy tygodnie temu, ale będzie super!
Godzinę później Natalia grała na telefonie, Tomek zasnął, a Krzyśka już nie było. Poszedł do domu pograć samemu w Dziennik 29. Co, jak przekonywał Michał, nawet wyszło na dobre, bo przy trojgu graczy nie trzeba tyle czekać na swoją turę i plansza nie jest taka zatłoczona.
– Dobra, słuchajcie, chyba już wszystko ogarniam, możemy zaczynać! – krzyknął gospodarz, budząc Tomka.Dziennik 29 from Foxgames on Vimeo.
Niestety wtedy Michał zorientował się, że jest już dosyć późno, a pierwsza rozgrywka może potrwać nawet ze cztery godziny (według pudełka niecałe dwie).
– Ej, a może zamiast tego szybka partyjka w Sagradę? Tylko dawno nie grałem i muszę sobie przypomnieć zasady...