Nie wiecie, o co chodzi w szczycie bliskowschodnim? Porównanie do melanżu nastolatków tłumaczy wszystko

ASZdziennik
Jeśli szczyt bliskowschodni kojarzy wam się tylko z zablokowanym centrum Warszawy, przez które spóźniliście się najpierw do pracy, potem do domu i wreszcie na walentynkową randkę, albo coś tam słyszeliście, ale nie wiecie, co to za wydarzenie, czemu akurat w Polsce i kto przyjechał – nie trapcie się dłużej. Zaraz się dowiecie.
Fot. Flickr/Gage Skidmore, CC BY-SA 2.0 | Fot. Facebook/ Jakub Majmurek
Może nie wszystkiego, ale przynajmniej istoty rzeczy.

A tę wyjaśnił dla was Jakub Majmurek:


- W amerykańskich komediach hajskulowych pojawia się czasem taki motyw: kilka popularnych w szkole dzieciaków namawia społecznie izolowaną, mało towarzysko atrakcyjną osobę, by pod nieobecność rodziców zrobiła w swoim domu wielkie przyjęcie - tłumaczy publicysta. - Obiecują, że nic się nie stanie, a izolowana, nieatrakcyjna osoba trafi do najfajniejszej paczki.

W praktyce wychodzi inaczej - zauważa Majmurek.


- Dom zostaje zdemolowany, goście wdają się w awantury z sąsiadami i policją, gospodarz zostaje obrzygany, wyśmiany i nagrany komórką w kompromitujących momentach.

- Jego status towarzyski ostatecznie jest jeszcze gorszy, w dodatku ma szlaban i musi odpracować zniszczenia, kosząc trawę, czy zasuwając na zmywaku po szkole albo w weekendy. Takie filmy przedstawiają los wielu nastolatków płci obojga - albo naszego "Szczytu Bliskowschodniego" - czytamy.

Co więcej, ASZdziennik odnalazł też niezbity dowód na to, że ta analiza jest słuszna i trafna.

Bo kiedy z publicystą Krytyki Politycznej zgadza się Rafał Ziemkiewicz, to to już musi być prawda.


To jest ASZdziennik, ale, tak jak już wspomnieliśmy, to prawda.