Rozterka 35-latki. Nie wie, który tatuaż usunąć, żeby wyrazić swoją osobowość

Łukasz Jadaś
Tribal na plecach, motylek na kostce, a może cytat z Nirvany na nadgarstku? Przed nie lada dylematem stanęła 35-letnia Patrycja z Torunia. Chciałaby usunąć sobie jakiś tatuaż, ale nie wie, który z nich najbardziej przestał pasować do jej charakteru.
Fot. 123rf.com
– To musi być przemyślana decyzja – głowi się Patrycja, przeglądając swoje ciało w poszukiwaniu idealnego wzoru. – Nie chcę kierować się emocjami i jakimś chwilowym kaprysem, bo to przecież wybór na całe życie.

Patrycja twierdzi, że sarenka z ramienia przestała pasować do jej charakteru, z motywem zen i filozofią wschodu z karku już się nie identyfikuje, a ta próba skopiowania stylu H.R. Gigera na udzie pozostawia wiele do życzenia.

Kobieta zastanawiała się też nad jakąś przeróbką, ale Coldplay przestała słuchać zaraz po maturze, a żadne studio nie chce podjąć się zamiany Chrisa Martina z jej łopatki na ulubionego Kendricka Lamara.


Patrycja słyszała, że usuwanie tatuaży wciąga. Sprawia, że człowiek zaczyna traktować swoje ciało jak płótno obrazu, które malarz polewa rozpuszczalnikiem.

– Żal mi pozbywać się każdego z nich, bo przecież to sztuka i wysiłek moich ulubionych tatuatorów – przyznaje 35-latka, która nadal nie może się zdecydować, usunięcie którego tatuażu najlepiej wyrazi jej osobowość.

Przed podjęciem poważnej decyzji chce skonsultować się jeszcze ze swoją babcią, która zawsze bardzo przejmuje się decyzjami wnuczki.

Jaka na razie usłyszała od niej tylko:

– Jezu drogi, dziewczyno, jak ty bez tego jednorożca będzie wyglądać na starość?

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.