Szok kolarza. Lubi seksistowskie teksty, a sponsor zerwał z nim współpracę za seksistowskie teksty

ASZdziennik
Popis rowerzysty Michała Fonala to jedna z tych afer, kiedy cały internet doskonale widzi, co jest nie w porządku – tylko główny bohater dalej nic nie rozumie. I zamiast pomyśleć, publikuje rzewne wpisy, główkując, co oni wszyscy się tak na niego uwzięli. Ale zanim go pogłaszczemy i utulimy, sprawdźmy, co właściwie poszło nie tak.
Fot. Instagram/majkcycling, Instagram/krossbikes
Zaczęło się od tego, że Fonal opublikował na swoim Instagramie post, w którym tak zachęcał kobiety do podniesienia dupy z kanapy:

A potem dorzucił jeszcze to:

Ku zdziwieniu pana Michała wpis o tym, że kobiety to tylko by żarły, nie spotkał się z uznaniem odbiorców. A zwłaszcza kobiet. Ciekawe! Ostatecznie kolarz usunął post, choć nie omieszkał zaznaczyć, że robi to dlatego, że “nie wszyscy mają dystans do siebie i poczucie humoru”. Bo on i jego żart był w porządku, w końcu mocna płeć = mocne żarty ;)


Ale to nie koniec tej wesołej historii. Okazało się, że nie tylko przewrażliwione feministki zwróciły uwagę na humorek o słabej płci i leniwych babach. Zrobił to także Kross, firma rowerowa współpracująca z dowcipnym Majkiem:

Dopiero po odejściu sponsora kolarz poczuł falę otrzeźwienia i żalu. Co prawda nie na tyle dużą, żeby po prostu przeprosić, ale wystarczającą, by wysmażyć taki rzewny i długi post:

W którym zawarł następujący przejmujący opis swoich trudów:

Żeby osiągnąć to, co mam, musiałem poświęcić bardzo wiele. Czasem cierpiał na tym mój portfel, bo ile pracuję, tyle zarobię, czasem moi bliscy, bo nie miałem dla nich czasu, innym razem ucierpiały panele, bo postanowiłem zrobić fajny content z trenażerem na balkonie i ponad 1000 lajków na fb i Ig opłaciłem spuchniętą podłogą, która jest do wymiany.

Nie no, stary, jak spuchły ci panele od trenażera, to jak dla nas możesz już sobie pisać seksistowskie posty, kiedy tylko chcesz. Szkoda, że inni nie potrafią tego uszanować.

Cała ta akcja przeciwko mnie, plus oświadczenie ze strony KROSSA, sprawiły że stałem się wrogiem publicznym numer jeden, zlinczowany na forum publicznym jak jakiś najgorszy cham, przestępca i szowinista, oskarżony o poglądy, których nie głoszę i zdeptany w jeden dzień.

Ej, spokojnie, zaraz tam zdeptany, zaraz tam przestępca, więcej dystansu.

Nie wiem co teraz będzie ze mną, z moim kolarstwem, z moim fanpejdżem. Na tą chwilę nie jestem w stanie o tym myśleć. Wszystko na co pracowałem tyle lat, zostało zniszczone w ciągu jednej chwili. Jedno wiem na pewno – nie zasłużyłem na to.

Nie martw się, Michał, to nie ty na to nie zasłużyłeś, to tamci z Krossa nie zasłużyli na ciebie – wielkiego sportowca i super śmiesznego kolesia, który po prostu jest sobą i jak nikt potrafi rzucić żartem na Insta.

I to oni teraz pożałują. W końcu bez ciebie w gronie kolarzy, których sponsorują, zostały im tylko jakieś popłuczyny i przedstawicielki słabej płci.

Takie jak ta mistrzyni świata i medalistka olimpijska:


To jest ASZdziennik, ale to prawda.