Wzruszenie staruszków. W rozmowie o chorobach wyszło, że 30 lat na karku to już nie przelewki

Mariusz Ciechoński
Dwaj 30-letni starcy, Karol i Wojtek, spotkali się na piwie. Szybko zahaczyli rozmową o pracę i związki, a potem przeszli na temat zdrowia. I tutaj już im się zeszło.
Fot. 123rf.com
Bo Wojtek był ciągle przeziębiony tej zimy. Teraz już trochę lepiej, ale listopad i grudzień - masakra. Co się nie wykurował, zaraz znowu go coś łapało i budził się z bólem gardła i stanem podgorączkowym.

Potem Karol opowiedział o swoim refluksie i że nie powinien jeść ostrego ani pić alkoholu. Na co Wojtek odparł, że on to alkoholu już od dawna niby nie może, bo na USG wyszło, że ma stłuszczoną wątrobę. No i w ogóle lekarz mu powiedział, że musi schudnąć.

Karol też musiał schudnąć, to i siedzący tryb życia były przyczyną jego dyskopatii i skoliozy. Kazali mu nosić pas lędźwiowy 4-6 godzin dziennie i zalecili rehabilitację - indywidualne ćwiczenia, masaże i jakieś magnesy. I się teraz zastanawia, czy na NFZ, tylko tam to długo potrwa, czy prywatnie, tylko jego pakiet Silver tego nie obejmuje i będzie musiał trochę wydać.


Ale przynajmniej, w przeciwieństwie do Wojtka nie łysiał, pojawiały się za to u niego pierwsze siwe włosy. Tylko lewa stopa go bolała, ale to podobno od kolana, a kolano od biodra, a biodro od kręgosłupa.

– Dobra, dosyć biadolenia, mamy dopiero po 30 lat – powiedział Wojtek. – Jesteśmy jeszcze młodzi, całe życie przed nami!

Ale chwilę później rozeszli się do domów, bo Karola zaczęło coś kłuć w sercu, a Wojtek chciał się wcześniej położyć.
To jest ASZdziennik. Wszystkie dolegliwości zostały zmyślone i nie należy łączyć ich z autorem