Sukces dziewczyny. Już prawie się przyzwyczaiła do całowania z facetem z brodą
Marlena P. po kilku miesiącach spotykania się i całowania ze swoim brodatym chłopakiem, wreszcie zaczynała się przyzwyczajać.
Każde intymne spotkanie Marleny z Maćkiem kończyło się dla niej zdartą do krwi skórą z policzków i podbródka oraz okropnym bólem i pieczeniem. Kremy na podrażnienia szybko okazały się nieskuteczne, zastąpiły je maści gojące z antybiotykiem, środki antyseptyczne i bandaże.
Tarcie sztywnymi, kłującymi włosami gęstej brody o jej delikatną twarz spowodowało w końcu zdarcie całych płatów skóry, mięśni, ścięgien i starcie dolnej szczęki. Kobieta musiała przejść skomplikowaną operację i długą rekonwalescencję, ale teraz twierdzi, że zaczyna się przyzwyczajać do zarostu Maćka. I już nawet tak bardzo nie krwawi.
Zapytana, czy mężczyzna nie mógłby się po prostu ogolić, odpowiada:
– Nigdy. Bez brody wygląda jak jakaś pipa.