Brawura 30-letniego śmiałka. Twierdzi, że ta ryba ze świąt jeszcze się nadaje

Łukasz Jadaś
Takie emocje można poczuć tylko 27 grudnia stojąc przed lodówką pełną świątecznych resztek – twierdzi 32-letni Tomasz z Warszawy. Mężczyzna poczuł właśnie zew przygody i twierdzi, że ta ryba po grecku z wigilii jeszcze nadaje się do jedzenia.
Fot. 123rf.com
– Pachnie trochę śmiesznie – twierdzi Tomasz, który oprócz głodu poczuł w sobie żyłkę hazardzisty. – Jak się solidnie odgrzeje, to nie powinna nikomu zaszkodzić – próbuje racjonalizować swą brawurę.

Jak dowiaduje się ASZdziennik, podobną smykałkę do sportów ekstremalnych tylko dziś odkryło w sobie ponad 12 mln Polaków na terenie całego kraju. To poświąteczne prężenie muskułów przed półmiskami nie wszystkim przypadło jednak do gustu.

– Znowu chce zwrócić na siebie uwagę lekarzy na ostrym dyżurze – krytykuje brawurę Tomasza jego partnerka, Alicja. – Mówi, że ta śliska sopocka z dziwnym osadem to tylko test granic jego wytrzymałości, ale tak naprawdę to po prostu lubi być w centrum zainteresowania podczas płukania żołądka – przyznaje i podkreśla, że sama zostaje przy świeżym jedzeniu.


Przed ucieczką w szpony ryzykownych zachowań przestrzegają także naukowcy.

– Jedzenie śledzi pod śmietanowa pierzynką trzy dni po wigilii przeczy zdrowemu rozsądkowi, ale daje śmiałkom ogromną dawkę adrenaliny – twierdzi dr Krystyna Makowska z oddziału gastroenterologii. – Wraz z każdym plasterkiem kiełbasy i łyżką kapusty wigilijnej przestajemy traktować je jako zagrożenia i chcemy ich coraz więcej, a później oddziały ratunkowe mają ręce pełne roboty – przyznaje.

Specjalistka przypomina, że ważną rolę w powstrzymaniu śmiałków przed ryzykownymi zachowaniami w kuchni po świętach odgrywają często najbliższa rodzina.

– Warto zaproponować im alternatywę obarczoną mniejszym ryzykiem niż podejrzanie pachnący karp w galarecie – przypomina.

– Na przykład zjazd z K2 na nartach.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.