Znamy sekret przysmaku drugiego dnia Świąt. Chrupiąca bruschetta to tylko chleb sprzed trzech dni
Ta wiadomość może zaszokować osoby świętujące Boże Narodzenie w całej Polsce. Jak właśnie odkrył ASZdziennik, jedzenie drugiego dnia Świąt często przygotowane jest z tego, co zostało z Wigilii.
– W tym momencie poczułem się oszukany - wspomina Andrzej. – Po 12 potrawach w Wigilię liczyłem na nowe dania każdego kolejnego dnia Świąt, a nie... recykling.
Kiedy Andrzej uważnie przyjrzał się potrawom na świątecznym stole, wszystkie wydały mu się dziwnie znajome. W grzybowych ravioli rozpoznał uszka z barszczu, w bigosie farsz z pierogów, a w deserowych galaretkach galaretę z karpia. Tylko ciast sobie nie przypominał, ale możliwe, że w Wigilię pojawiły się na stole, kiedy był już zamroczony kilkoma kilogramami jedzenia, które pochłonął.
Okazało się, że nie proceder przygotowywania posiłku w drugi dzień Świąt z tego, co zostało z Wigilii nie jest wcale odosobniony. Przykłady podobnego postępowania spłynęły do naszej redakcji z całej Polski.
Na te skargi w oficjalnym liście otwartym odpowiedziały mamy i babcie z całego kraju. Jego treść brzmi:
– Jak chcesz słoiki do domu, to jedz, co zostało i nie wybrzydzaj.