Dramat Jarosława Zielińskiego. Kazał policji pilnować domu przed głową Jarosława Zielińskiego

Mariusz Ciechoński
Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński kazał policjantom pilnować swojego domu. Ich obecność tłumaczył tym, że niedaleko jego posesji znaleziono ludzką głowę. Okazało się, że takie wydarzenie faktycznie miało miejsce. 20 lat temu, 239 km dalej.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta / Wikimedia Commons
Jak sprawdził TVN, to jedyne takie zdarzenie, jakie mógł mieć na myśli Zieliński. Redakcja ASZdziennika dotarła jednak do prawdziwego powodu domniemanej paranoi wiceszefa MSWiA.

Okazuje się, że głową przed którą chce się bronić polityk PiS jest jego własna. Zieliński nie ufa jej, bo wpada na idiotyczne pomysły traktowania policji jak swojej własności i tłumaczenia tego faktu lękiem przed dekapitacją z 1999 roku.

Policjanci nie odstępują Zielińskiego w jego domu. Mają reagować, kiedy tylko polityk, za namową głowy, powie lub zrobi coś głupiego.

Chodzą pogłoski, że zaangażowani do tego zadania funkcjonariusze grożą protestem za ciągłą, wielogodzinną pracę bez chwili wytchnienia. Na szczęście niedługo na miejsce ma dotrzeć 18 radiowozów z posiłkami.
To jest ASZdziennik, ale Jarosław Zieliński naprawdę tłumaczy się głową odciętą 20 lat temu.