Plaga chamstwa na polskich ulicach. Nagrywają wypadki na smartfony i zasłaniają widok innym

Łukasz Jadaś
To już prawdziwa plaga! – alarmuje nas zaniepokojony czytelnik. Pan Piotr z Warszawy, fan agresji na ulicach i w komunikacji miejskiej, źle będzie wspominał ostatnią napaść na przypadkowego pasażera w tramwaju. Cały widok zasłonili mu ludzie, którzy zamiast cieszyć się z cudzego nieszczęścia nagrywali je na smartfona.
Fot. 123rf.com
– Wydałem kupę hajsu na bilet, a mogłem oglądać to tylko na ekranach ich iPhone'ów – skarży się zirytowany pan Piotr. – A na dodatek przede mną stanął jakiś wysoki gość.

Pan Piotr nie może pogodzić się z chamstwem współpasażerów, bo na wywołaną przez nietrzeźwego mężczyznę bójkę na tle rabunkowym czekał długie miesiące.

– Las wyciągniętych w górę rąk ze smartfonami psuje wszystkie wrażenia z przemocy - przyznaje rozczarowany pasażer. – Najgorsze jest to, że mogli przecież stanąć z boku, ale jak tylko zaczęły się rękoczyny, specjalnie przepchali się z końca wagonu prosto do pierwszego rzędu.


Pan Piotr przyznaje, że podczas zajścia próbował interweniować motorniczy. Zagroził, że jeżeli pasażerowie nie odłożą smartfonów i nie pozwolą popatrzeć innym, to dalej nie pojedzie lub wysadzi ich na najbliższym przystanku. Niestety, fanów amatorskich nagrań, na których prawie nie słychać wyzwisk, to nie przekonało.

ZTM rozważa wyposażenie tramwajów, autobusów i wagonów metra w specjalne futerały marki Yondr, blokujące dostęp do smartfona na czas podróży, ale pasażerowie nie zgadzają się na tak rygorystyczne zakazy.

Twierdzą, że nikomu w bójce nie przeszkadzają, i że chcą mieć po prostu miłą pamiątkę.

To jest ASZdziennik. O tym, jak naprawdę reagować na przypadki agresji w komunikacji miejskiej, można przeczytać np. tutaj.