Nasza ekipa pojechała na miejsce, by zbadać przyczyny konfliktu między największymi miastami województwa lubuskiego. Na bazę wypadową wybraliśmy Pniewo – osadę położoną dokładnie pomiędzy zwaśnionymi sąsiadami. Postanowiliśmy oddać głos zwykłym mieszkańcom, mając jednocześnie nadzieję, że w ten sposób poznamy genezę i konsekwencje sporu. Tylko jeden mieszkaniec Zielonej Góry zgodził się porozmawiać o konflikcie. – Ja państwu opowiem o tym spokojnie – mówi nam spokojnie pan Marek, zielonogórzanin. – Jedynym spokojnym i logicznym rozwiązaniem jest rozwalenie tego chorego od początku województwa, zaorania go i przyłączenie obu miast do innych, osobnych województw. Większość gorzowian to partacze. A reszta to po prostu nieudacznicy. Takie jest moje zdanie. Okazuje się, że podobne zdanie mają mieszkańcy Gorzowa. Udało nam się porozmawiać z kilkoma z nich. Niestety, większość nie nadaje się do cytowania. – No tak! Trochę władzy i rogi urosły, co? – piekli się Marek, mieszkaniec Gorzowa. – Co z tym gruntem, co kiedyś sprzedali? Że co niby? Powiedzcie tym łajzom, że po prostu okradają nas niektórzy politycy gorzowscy. I tyle w temacie. W porozumienie nie wierzą także działacze organizacji pozarządowych. Uważają, że istnieją przeszkody, których nie uda się pokonać. – Rozwiązywanie takich konfliktów wymaga dialogu, zrozumienia różnych perspektyw i wspólnego dążenia do rozwoju regionu – kręci głową jeden z lokalnych społeczników. – Ale z tymi złodziejami z drugiej strony się nie da. To wieśniaki. Niestety, regionalny konflikt sprawił, że zostaliśmy zmuszeni do ucieczki. Na szczęście znaleźliśmy już kolejne, tym razem spokojniejsze miejsce. Dlatego już teraz zapraszamy na naszą korespondencję z mediacji między Bydgoszczą a Krzyżakogrodem. To jest ASZdziennik i całość została zmyślona, ale wszystkie cytaty zostały oparte na internetowych komentarzach zielonogórzan i gorzowian.