Dramat Justyny Steczkowskiej. Wystąpiła w koszuli “Konstytucja” i dziwi się, że uznano to za deklarację polityczną

Marta Nowak
Miała najlepsze chęci i w ogóle nie pragnęła politycznych prowokacji, a mimo to złośliwcy wszystko poprzekręcali. To właśnie najnowszy dramat Justyny Steczkowskiej, która zagrała koncert w koszuli z krwistoczerwonym napisem "Konstytucja", a teraz ma pretensje, że ktoś odebrał to jako deklarację polityczną.
Fot. Instagram/Justyna Steczkowska


– To nie jest mój protest, tylko wyraz artystycznej wizji skłaniającej do myślenia nad tym, GDZIE W POLITYCE ZAGINĄŁ CZŁOWIEK I jego DUSZA. Opcja polityczna nie ma tu znaczenia – tłumaczy Steczkowska i jednocześnie wyjaśnia tym, którzy nie śledzą jej kariery, że już trzy lata temu śpiewała w podobnie krwawym emploi.

Wokalistka ma rację. Napis “Konstytucja” na ubraniu nie jest zupełnie deklaracją polityczną. Taką koszulkę nosi Agnieszka Holland i Danuta Holecka, nosi Robert Makłowicz i Wojciech Cejrowski, nosi wreszcie i Lech Wałęsa, i Marta Kaczyńska. Po prostu zrobiła się trendy. A co wyraża? Wyłącznie refleksję nad tym, gdzie w polityce zaginął człowiek.


No i – w przypadku klasycznego wzoru – pozwala jeszcze wydedukować, że jej właściciel miał na zbyciu trzydzieści złotych, bo za tyle T-shirt z konstytucją chodzi w sklepach internetowych.

Dramat Steczkowskiej na szczęście rozumieją zwykli Polacy.

Jak żali się Ola z Radomska, wystarczyło, że spięła sobie bluzę tęczową przypinką, a już w pracy zaczęli pytać, czy wybiera się na Marsz Równości. Z podobnym problemem mierzy się Adam z Białogardu, który politycznie jest neutralny jak Szwajcaria, ale bardzo lubi swój T-shirt z nadrukiem przedstawiającym wilka, karabin, polską flagę i napis “śmierć wrogom ojczyzny”.

– Dostałem na promocji i bawełna świetnej jakości, więc noszę. Ale oczywiście ludzie od razu dopiszą sobie do tego jakąś ideologię – skarży się w rozmowie z ASZdziennikiem.

To jeszcze i tak nic w porównaniu z Mateuszem, studentem z Krakowa. Którego profesor wyprosił z sali na seminarium licencjackim, a koledzy z roku złożyli skargę do dziekana. Wszystko za opaskę ONR na rękawie.

A przecież Mateusz włożył ją tylko dlatego, że wyraża refleksję nad duszą człowieka, a ta soczysta zieleń pasuje mu do oczu.

To jest ASZdziennik, ale zdjęcia i posty Justyny Steczkowskiej nie zostały zmyślone.