Kłopoty Smarzowskiego. Kościół dowiedział się, że na "Kler" poszło już milion widzów i chce udziału w zyskach
Ponad milion widzów poszło w weekend na "Kler" Wojciecha Smarzowskiego – szacują media na podstawie danych z kin. Najlepsza premiera w Polsce do 1989 roku nie cieszy jednak reżysera, bo o dochodzie z filmu dowiedział się Kościół. I żąda tantiem za scenariusz.
– Bez nas filmu by nie było – czytamy w przejmującym liście duchownych do twórców "Kleru". – Apelujemy do sumienia Wojciecha Smarzowskiego, Arkadiusza Jakubika, Roberta Więckiewicza, Jacka Braciaka i Janusza Gajosa o uznanie wkładu polskiego Kościoła w koprodukcję i scenariusz, a co za tym idzie, o uczciwy podział zysków.
Duchownym chodzi głównie o motywy żądzy, władzy i chciwości, które rozpoznali w filmie Smarzowskiego. Twierdzą, że byli głównymi pomysłodawcami, a niektórzy z nich w postaciach z filmu rozpoznali sami siebie.
Jak dotąd najlepszy wynik otwarcia w historii polskich kin należał do "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Na film w ciągu pierwszych trzech dni poszło 834 tys. widzów. "Rzeczpospolita" podaje, że "Kler" może pochwalić się już milionem i zostawia w tyle nawet "Pitbulla. Niebezpieczne kobiety" Patryka Vegi, który w czasie pierwszego weekendu zachęcił 767 tys. widzów.
– Bo pytały go tłumy: Cóż więc mamy czynić? - a On im odpowiadał: "Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni" – przypominają Smarzowskiemu księża powołując się na Ewangelię Łukasza. – Cennika w parafiach nie mamy, ale przyjęło się, że każdy reżyser daje 30 proc – podkreślają.
Kościół grozi Smarzowskiemu pozwem zbiorowym i zapewnia, że cały dochód z jego części biletów na "Kler" trafi na rynny.
A jak współpraca się ułoży, to mają sporo materiału na sequel.