7 niezbędnych kroków, żeby przygotować się na maraton z BoJackiem Horsemanem

Mariusz Ciechoński
Po roku oczekiwania wreszcie jest. Od dzisiaj na Netflixa wjechał nowy, piąty sezon BoJacka Horsemana. Prawdziwi fani dysfunkcyjnego konia wiedzą, że jest tylko jeden prawidłowy sposób, żeby go obejrzeć - na raz, podczas pięciogodzinnego maratonu w weekend. Który prawdopodobnie będzie najlepszym, co spotka nas w 2018.
Fot. Mariusz Ciechoński / ASZdziennik
Z tej okazji stworzyliśmy mały poradnik. Oto 7 rzeczy, które są niezastąpione, jeśli chcecie w godnych warunkach celebrować najnowszy sezon waszego ulubionego serialu:

1. Żarcie

Pizza, popcorn, chipsy, nachosy. Wiadomo, podstawa każdego maratonu. To jest moment, kiedy zamiast liczyć dzienną porcję węglowodanów i tłuszczów, liczycie, czy starczy wam na pizzę Cztery Sery XXL. No i uczucie odrazy do siebie po jej zjedzeniu ładnie łączy się z tematyką serialu.

2. Alkohol i narkotyki

À propos tematyki serialu. Jak lepiej utożsamić się z toksycznym BoJackiem, jeśli nie odurzając się bardziej lub mniej legalnymi toksynami? Trzeba tylko wiedzieć, w którym momencie powiedzieć "It's too much, man!". A jeśli w trakcie oglądania urwie nam się film, zawsze będziemy mieć wymówkę, żeby obejrzeć cały sezon od początku.

3. Chusteczki

Ustalmy jedno - będzie płakane. BoJack pewnie jak zwykle sięgnie w głąb i dotknie serducha tak, że wpełzniecie pod koc, zwiniecie się w embrion i zaczniecie płakać w poduszkę. No, chyba że nigdy nie płaczecie na serialach, bo nigdy nie nauczyliście się wyrażać emocji, za co winicie skomplikowaną relację z ojcem. Wtedy chusteczki się przydadzą, żeby wytrzeć się z resztek Czterech Serów XXL.

4. Telefon

Zwykle podczas intensywnego binge watchingu telefon to ostatnia rzecz, która jest nam potrzebna. Wiadomo - stwarza zagrożenie, że ktoś będzie chciał z nami porozmawiać, albo, co gorsza, próbował wyciągnąć z domu. W przypadku BoJacka jest nieco inaczej. Tutaj telefon przyda się, jeśli nagle między odcinkami stwierdzimy że musimy pilnie zadzwonić do matki i powiedzieć, że jej nienawidzimy. Albo żeby umówić terapię.

5. Komputer i konto na Netflixie

Zaskakujące, jak często ludzie o tym zapominają.

6. Taki składany stoliczek pod laptop

Niby nie jest to esencjonalny składnik binge'a, ale - o rany - jak bardzo poprawia jego jakość. Półsiedzicie sobie na łóżku z poduszką pod pleckami, przykryci kołderką, a lapek stoi sobie na stoliczku i jest wygodnie, i nie grzeje was w uda. To jest tak cudowne, że prawie zapominacie, jak niekomfortowo czujecie się, będąc sobą.

7. Depresja

Lub przynajmniej stan depresyjny. Od razu poprawia to jakość doznań z serialu, który nie jest już jedynie zabawny, ale też staje się boleśnie prawdziwy. Aha, sprawdzone info od psychiatry: niezależnie od tego, czy przez ostatnie pół roku waszą ulubioną rozrywką było zwijanie się w embrion i płacz w poduszkę - jeśli nie macie problemów z apetytem i zasypianiem, to nie macie depresji. Co brzmi, jak spoko wiadomość, jeśli nie zaczynacie myśleć, że nawet w byciu smutnym nie jesteście wystarczająco dobrzy.
To jest ASZdziennik, ale naprawdę robimy dziś sobie maraton BoJacka.