Nowość w szkołach. Połączyły wychowanie do życia w rodzinie z historią i uczą poglądów z XVII wieku

Łukasz Jadaś
Innowacją na skalę światową może pochwalić się Ministerstwo Edukacji. Od nowego roku szkolnego podstawówki i gimnazja połączyły lekcje historii z wychowaniem do życia w rodzinie. Wpajają dzieciom poglądy z XVII wieku i uczą o szkodliwości seksu przedmałżeńskiego.
Fot. 123rf.com
O nowym udogodnieniu dla uczniów poinformowała ASZdziennik czytelniczka. Syn pani Agnieszki chodzi do czwartej klasy szkoły podstawowej i w jego planie lekcji pojawiło się wychowanie do życia w rodzinie.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jedna innowacja. Z lektury programu nauczania wynika, że jest połączony z lekcjami historii. I katechezą, bo oprócz poglądów z XVII wieku w programie pojawiają się cytaty z książek Jana Pawła II.

Tegoroczny program zakłada m.in., że po WDŻ uczennice i uczniowie "potrafią wymienić argumenty biomedyczne, psychologiczne, społeczne i moralne za inicjacją seksualną w małżeństwie". Muszą znać także jej "przyczyny, skutki profilaktykę" seksu przedmałżeńskiego.


Szkoły mają uczyć nie tylko rodzajów antykoncepcji, ale także "jej oceny w aspekcie medycznym, psychologicznym, ekologicznym, ekonomicznym, społecznym i moralnym".

Uczniowie podstawówki powinni wg programu WDŻ "uświadomić sobie i uzasadnić potrzebę przygotowania do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny". Muszą też znać "kryteria wyboru współmałżonka".

I jeżeli myślicie, ze kryterium wyboru współmałżonka nr 1 to po prostu świadectwo bierzmowania i zaświadczenie od proboszcza, mamy złe wieści. Niestety, może być gorzej.

Autorką podstawy programowej "Wędrując ku dorosłości" jest bowiem Teresa Król. W podręczniku do wychowania do życia w rodzinie z 2015 roku tak pisała o związkach kobiet i mężczyzn:

1. „Pierwszy partner seksualny, choćby przypadkowy, stanie się wzorem, z którym będziecie porównywać waszego późniejszego małżonka. Dlatego chłopcom zwykle zależy na tym, by jego żoną została taka dziewczyna, która wcześniej nie próbowała.

2. „Pytanie o warunki podjęcia współżycia seksualnego unaoczniło, że najwyższą akceptację seksu pozamałżeńskiego wykazali uczniowie najsłabiej uczący się, a najmniejszą osoby wierzące”.

3. „I tak, jeśli zdecydujesz się pomóc koleżance w geometrii, zdobądź się na cierpliwość i wyrozumiałość, choć może cię irytuje, że tak wolno myśli albo czegoś nie pamięta”.

4. „W grupie osób stosujących naturalne metody planowania rodziny rzadziej pojawia się objaw ‚znudzenia seksualnego’, zdecydowanie niższy jest też wskaźnik rozpadu związków”.

5. „Pigułki dnia następnego, czyli tzw. antykoncepcja awaryjna – ze względu na mechanizm działania zostaną one omówione w dziale dotyczącym środków wczesnoporonnych”.

6. „Ginekolog to nie dentysta – regularne kontrole w Waszym wieku nie są konieczne. Jeśli dziewczyna czuje się zdrowo i ma kogoś zaufanego, kto odpowie na pytania czy rozwieje jej wątpliwości (najlepiej, by była to mama), wizyta jest niepotrzebna”.

7. „Z powyższych rozważań jasno wynika, że najwłaściwszym miejscem dla inicjacji seksualnej jest małżeństwo”.

Warto dodać, że uczestnictwo w WDŻ jest nieobowiązkowe. Ale chyba tylko wyrodny rodzic nie chciałby wychować córki do rodzenia dzieci, a syna do zapładniania takich dziewczyn, "które jeszcze nie próbowały".

Zwłaszcza, że w tegorocznych kryteriach oceny za uczestnictwo w WDŻ spisanych przez autorkę powyższych rozważań czytamy, iż "powinny one mieć wpływ na śródroczną i końcoworoczną ocenę z zachowania".
To jest ASZdziennik. Żaden cytat nie został zmyślony.