Miły gest Korwina. Tekstem o Korze i molestowaniu przypomniał wszystkim, że jest bezdusznym kretynem
Janusz Korwin-Mikke wykazał się ostatnio ogromną dozą przyzwoitości. Zwrócił się od osób, które urodziły się wczoraj i choć przez chwilę mogły pomyśleć, że ten polityk ma sensowne poglądy. I przypomniał, że jest bezdusznym kretynem.
– Byłam ofiarą starego obrzydliwego księdza. Był starym śmierdzącym człowiekiem, który wpychał mi jęzor do ust i gmerał w majtkach – powiedziała wtedy piosenkarka. – Gdy proboszcz kończył śniadanie, rozpoczynało się spotkanie z dziećmi. Pod sutanną miał spodnie, a w tych spodniach cukierki w głębokich kieszeniach. Nie dawał nam ich sam. Dziewczynki musiały podchodzić po kolei i grzebać w tych kieszeniach, by znaleźć cukierka. A przy okazji grzebały wiadomo gdzie.
I raczej nie przyniesie mu to dodatkowych głosów, bo po wypowiedziach w stylu "Wolałbym, żeby moja córka trafiła w ręce pedofila, który po pupie pogłaszcze, niż poszła na lekcję edukacji seksualnej" pedofile powinni już od dawna stanowić jego żelazny elektorat.