Kac gigant pana młodego po kawalerskim. Ocknął się 10 lat po ślubie z żoną i dwójką dzieci

Mariusz Ciechoński
Piotr na wieczorze kawalerskim ostro zabalował i teraz powoli dochodził do siebie. Spod półprzymkniętych powiek rozglądał się, gdzie właściwie zaprowadził go melanż. Nie poznawał mieszkania, kobiety, ani dwójki dzieci, które też tu były. I wtedy przyszło olśnienie - to jego dom i rodzina.
Fot: 123rf.com
Piotr spojrzał na zegarek. Impreza zaczęła się w sobotę o 17:00. 2008 roku. Powoli docierał do niego cały szereg niespełna świadomych decyzji, które zaprowadziły go tu, gdzie jest. Przypominał sobie jak w jednej chwili pił 8 shotów kamikaze przy dopingu kolegów, a w drugiej zaciągał kredyt, żeby spłacić kredyt.

Wtedy zadzwonił telefon.

– Hej, stary, wszystko w porządku? – spytał jego przyjaciel. – Zaliczyłeś zgona na kawalerskim, a potem nie było z Tobą kontaktu przez 10 lat i w końcu zaczęliśmy się z chłopakami martwić.

Na propozycję wyjścia na piwo odmówił, bo musi jeszcze młodszemu synowi kupić klej na ZPT i pomóc żonie wybrać kinkiet do łazienki.


Piotr przez chwilę wspominał wieczór kawalerski i ostatnie chwile nieskrępowanej radości, ale potem przypomniał sobie, że przecież w życiu najważniejsza jest rodzina 2+2, stabilna sytuacja finansowa i karta Multisport.
To jest ASZdziennik. Wsystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.