Dylemat hejtera mundialu. Oznajmić już całemu światu, że nie ogląda czy lepiej poczekać do meczu Polaków?

Łukasz Jadaś
Początek mundialu w Rosji zaskoczył Marcina, 30-letniego hejtera piłki nożnej z Warszawy. Marcin nadal nie wie, czy już teraz informować internet, że gardzi tą niską rozrywką dla plebsu, czy może lepiej poczekać z tym do meczu Polaków.
Fot. 123rf.com
Tak, jakby kibiców obchodziło jego zdanie.

Marcin prywatnie ignoruje piłkę nożną. Lewego kojarzy, z obrońcami ma już problem. Nie kupuje "Skarbu Kibica", nie śledzi rozgrywek i uważa, że są ważniejsze sprawy na świecie od gości z piłką na boisku.

I wszystko byłoby OK, gdyby Marcin nie ignorował mundialu tak bardzo, że przypomina o tym w dziesięciu komentarzach na Fejsie i czterdziestu na Twitterze. Przed każdym meczem mundialu, Euro i ligi osiedlowej ze Zgierza.

– Wieczory spędzam przy jazzie i szklaneczce brandy, trenuję crossfit, a w czasie, gdy wy oglądacie pewnie jakieś, phi, mecze, czytuję nieoszlifowane diamenty francuskiej klasyki – przyznaje 30-latek. – A czy bynajmniej wspomniałem już, że przyszło mi studiować prawo?


Jak zauważył ASZdziennik, fani Kamila Stocha w czasie Konkursu Chopinowskiego nie piszą na fejsbukach "a co to, ktoś gra dzisiaj? LOL, to oglądajcie, ja sobie powtórkę z mamuciej obejrzę", a czytelnicy Tokarczuk nie zalewają Twittera w czasie E3 wpisami, że oto gardzą trailerem "Cyberpunka 2077" i nie rozpaczają, że są skazani na nowości wydawnicze od Sony.

Ale Marcin taki nie jest.

– Nie wiem, czy formułką "a to dzisiaj macie jakiś mecz?" uderzyć na Fejsie już po meczu otwarcia, czy lamentem "olaboga, ile to jeszcze do końca tej bieganiny?" zaatakować podczas meczu z Senegalem – zastanawia się Marcin.

Marcin w czasie mundialu nie potrafi zająć się swoimi sprawami i czuje, że cały świat musi wiedzieć, że nie wie kiedy, gdzie i z kim gra Polska. I że w ogóle go to nie interesuje. I że jego brak zainteresowania powinien interesować kogokolwiek.

O szczegółach dowiecie się z jego następnego wpisu na blogu.

Albo z okna jego mieszkania, bo w czasie meczów emocje mocno mu się udzielają i zdarza mu się wykrzykiwać, że nie ogląda, nie wie kto gra, a w ogóle to nie w domu ma telewizora.