Podstęp Filipa Springera. Sprawił, że pojedziesz do zrujnowanego miasta i jeszcze za to dopłacisz

Łukasz Jadaś
Pensjonaty w Mielnie liczą straty, a ceny parawanów w Łebie lecą na łeb na szyję. Wszystko za sprawą Filipa Springera. Reportażysta zapowiedział festiwal reportażu MiedziankaFest i sprawił, że Polacy zapomnieli o wczasach nad morzem. Chcą jechać na Dolny Śląsk do zrujnowanego miasteczka, a na dodatek są gotowi za to dopłacić.
Fot. miedziankafest.pl / Wikimedia Commons / Rafał Komorowski
Festiwal reportażu MiedziankaFest odbywa się na Dolnym Śląsku w byłym mieście zrujnowanym m.in. przez górnictwo i opisanym przez Springera w reportażu "Miedzianka. Historia znikania". Miejscowość zamieszkana przez niespełna 100 osób spedza sen z powiek hotelarzom i restauratorom znad Bałtyku.

– Biura podróży go nienawidzą – przyznaje Kasia, fanka non-fiction z Ciechanowa. - Chcą wiedzieć jak Springer namówił nas, żebyśmy zamiast basenu w Hurghadzie wybrali czytanie literatury faktu na terenach po kopalniach rud uranu.

Filip Springer postanowił zawalczyć ceną i programem. Trzydniowy turnus w Miedziance jest bezpłatny, lecz czytelnicy mogą liczyć na all inclusive. Między 24 a 26 sierpnia można do woli raczyć się spotkaniami z pisarzami, czytaniami plenerowymi, warsztatami i pokazami filmów dokumentalnych. Za formę wieczorków integracyjnych odpowiada Mariusz Szczygieł, który wystąpi z zespołem Res Factum, czytając fragmenty ""Projektu: Prawda".


Ale to nie wszystko.

– Na Wspieram.to już za 15 złotych można sprawić, że na miejscu zrobią nam multimedialny reportaż z Miedzianki, z literaturą faktu i filmem w pakiecie – przyznaje jeden z fanów literatury faktu. – Pytałem u rezydenta na Krecie, ale rozłożył ręce i przyznał, że u nich tego nie znają, więc razem z małżonką dorzuciliśmy się do MiedziankaFestu.

Czytelnicy szykujący się na MiedziankaFest nadal nie wiedzą, jakich trików użył Springer, by sprawić, że pojadą na trzy dni do zrujnowanego miasta, i na dodatek właśnie za to dopłacili.

Podejrzewają, że ma to jakiś związek z faktem, że w tym miesiącu mieli kupić sobie tylko jedną książkę, a dorzucili się na cały festiwal reportażu.